PGE, która jest największą firmą w branży energetycznej w kraju, jest gotowa z emisją obligacji. Dzięki umowie z bankami mają wolną rękę, kiedy to zrobią. Mają na to 18 miesięcy. Spółka równocześnie planuje jesienią tego roku debiut na giełdzie. Z emisji akcji na podwyższenie kapitału chce pozyskać przynajmniej 4 mld zł.
Obligacje złotowe o charakterze niepublicznym emitowane będą wyłącznie na rynku polskim. Zdaniem wiceprezesa grupy Wojciecha Topolnickiego, zainteresowanie banków programem świadczy o tym, że PGE jest atrakcyjnym partnerem, a energetyka sektorem, w który warto inwestować, nawet w czasach kryzysu. Ale eksperci są ostrożni. – Wszystko zależy od warunków, na jakich odbędzie się emisja - mówią. – Teraz rynek jest wyjątkowo trudny, a banki wymagają dodatkowych zabezpieczeń. Dlatego koszty emisji mogą być wysokie. Ostrzegają, że emisja obligacji, obciążając bilans PGE, pogorszy jej wskaźniki finansowe, co mogłoby w ostateczności doprowadzić do obniżenia ratingu. Wiceprezes Topolnicki przekonuje jednak, że udało się wynegocjować z bankami dobre warunki, a koszty emisji będą mniejsze od tych, jakie uzyskują inne duże firmy w kraju i za granicą.
PGE zamierza przeznaczyć pieniądze z obligacji na bieżącą działalność oraz na inwestycje, m.in. w Zespole Elektrowni Dolna Odra oraz w Bełchatowie. Grupa, która zatrudnia ponad 45 tys. ludzi, zamierza w ciągu czterech lat zrealizować listę projektów na ok. 34 mld zł.
Eksperci wskazują, że zwykle tak poważne przedsięwzięcia w energetyce są finansowane długiem, ale obciąża on tzw. spółkę celową, która jest powoływana wyłącznie do realizacji inwestycji. Jednak wiceprezes Topolnicki dodaje, że PGE pełni swoistą rolę „banku centralnego” dla swoich spółek i ze względu na potencjał, jaki ma, może wynegocjować znacznie lepsze warunki niż samodzielnie każda ze spółek należących do grupy.
Program emisji obligacji gwarantuje konsorcjum banków: ING Bank Śląski, Societe Generale, BNP Paribas, Nordea Bank Polska i PKO BP.