Niemiec wygrał wyścig w kosmos

Człowiek, który pozwolił Amerykanom wygrać wyścig na Księżyc, profesorski tytuł dostał od Hitlera. Wernher von Braun chciał budować rakiety, a przez całe życie konstruował śmiercionośną broń

Aktualizacja: 25.09.2009 02:02 Publikacja: 25.09.2009 02:00

Ameryka wykorzystała pasję i umiejętności von Brauna

Ameryka wykorzystała pasję i umiejętności von Brauna

Foto: NASA

W szkole niespecjalnie interesował się fizyką i matematyką, aż do momentu, kiedy wpadła mu w ręce książka „Rakietą w przestrzeń międzyplanetarną” Hermanna Obertha. Podróże w kosmos zafascynowały młodego człowieka i nie opuściły do śmierci. Przez całe życie dążył do tego celu, ale los chciał zupełnie inaczej.

Był potomkiem starego arystokratycznego rodu. Rodzina von Braunów przeniosła się do Berlina, gdyż miejscowość Wirsitz, gdzie się urodził, stała się polskim Wyrzyskiem opanowanym w 1919 roku przez powstańców wielkopolskich.

Kiedy 13-letni Wernher, zgodnie z obrządkiem luterańskim, odbył uroczystą konfirmację, w prezencie od matki dostał teleskop. Już wtedy zdradzał zainteresowanie techniką „wybuchową”. We wspomnieniach opisuje, jak do wózka zabawki przytwierdził fajerwerki i odpalił je w tłumie. Ojciec musiał go potem odbierać z posterunku policji.

W młodości interesował się muzyką: uczył się gry na fortepianie i wiolonczeli. Z pamięci grał Bethovena i Bacha. Chciał zostać kompozytorem, brał nawet lekcje u Paula Hindemitha, słynnego kompozytora tamtych czasów. Fascynacja techniką jednak zwyciężyła i w roku 1930 zapisał się na Politechnikę Berlińską. Tam został członkiem Towarzystwa Lotów Kosmicznych, brał udział w pierwszych testach rakiet na paliwo płynne. Kiedy zakończył edukację uwieńczoną doktoratem na Uniwersytecie Berlińskim, naziści od roku byli już u władzy.

Rakiety stały się „sprawą narodową”.

I to dla młodego entuzjasty było prawdziwym nieszczęściem. Jednocześnie z doktoratem von Braun pisał tajną pracę na zlecenie kapitana Waltera Dornbergera. Von Braun stanął na czele grupy, która osiągnęła prawdziwy sukces: w roku 1934 wystrzeliła dwie rakiety na wysokość 2,2 i 3,5 km. Rakiety te nie miały być upragnionym przez młodego Wernhera środkiem transportu na inne planety. III Rzesza potrzebowała śmiercionośnej broni.

Do 1937 roku grupa naukowców pracowała w supertajnym laboratorium Kummersdorf w pobliżu Berlina, potem przeniosła się do nowo utworzonego ośrodka w Peenemünde na wyspie Uznam. Działała pod nadzorem Wehrmachtu, szefem wojskowym był Walter Dornberger.

[srodtytul]Nie na tej planecie[/srodtytul]

Dokument sporządzony przez amerykańskie władze wojskowe w roku 1947 stwierdza, że von Braun był uczniem szkoły jeździeckiej Waffen SS, a od maja 1937 roku należał do NSDAP.

„Zostałem oficjalnie wezwany do wstąpienia do partii nazistowskiej. W tym czasie byłem już dyrektorem technicznym Centrum Rakietowego Armii w Peenemünde. Moja odmowa wstąpienia do partii mogłaby oznaczać, że chciałem porzucić pracę mojego życia. Zdecydowałem się więc wstąpić do partii. Moja w niej obecność nie była związana z żadną aktywnością polityczną” – wspominał von Braun po wojnie. Wiosną 1940 roku otrzymał „propozycję” wstąpienia do Waffen SS. I tej nie odrzucił. Początkowo otrzymał stopień Untersturmführera SS (podporucznika). W 1943 roku awansował na Sturmbannführera (majora).

Kolorowy film z lipca 1943 roku pokazuje start rakiety. Wzbudziło to prawdziwy entuzjazm Hitlera. Wkrótce nadał von Braunowi tytuł profesora. Adolf Hitler podpisał rozkaz skierowania do produkcji A-4 jako „broni odwetowej” i użycia jej do bombardowania Londynu.

Pierwsza bojowa A-4, nazwana V-2 (Vergeltungswaffe 2), wystrzelona została w kierunku Londynu 7 września 1944 roku. Po latach von Braun wspomina dzień pierwszego bombardowania brytyjskiej stolicy jako najczarniejszy dzień życia. Marzył o lotach międzyplanetarnych, a rakiety jego konstrukcji służyły do zabijania. „Rakieta sprawdziła się znakomicie, poza tym, że wylądowała nie na tej planecie” – opowiadał von Braun.

Ale prawdziwy dramat miał się dopiero rozpocząć. Po nalotach na Peenemünde w 1943 roku zbudowana została podziemna fabryka Mittelwerk koło Nordhausen w Turyngii. W pobliżu powstał obóz koncentracyjny Mittelbau-Dora, który dostarczał niewolniczej siły roboczej dla zakładów. Przy produkcji śmiercionośnych rakiet zginęło więcej ludzi niż wskutek ataków. Historycy podają liczbę 20 tys. osób, które zostały zakatowane, powieszone, zmarły wskutek nieludzkich warunków. Po wojnie von Braun przyznał, że wybierał więźniów z obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie do pracy przy produkcji rakiet. Wielokrotnie tłumaczył, że w ówczesnej sytuacji nie miał innego wyjścia.

Uczestniczył w zbrodniczej machinie, a jednocześnie był inwigilowany przez SD (wywiad, kontrwywiad i służba bezpieczeństwa SS). Podejrzewany o nielojalność został aresztowany przez gestapo, spędził dwa tygodnie w więzieniu w Szczecinie. Wybronił go Dornberger dzięki swoim wpływom w Berlinie.

Von Braun wraz ze współpracownikami chciał za wszelką cenę uniknąć spotkania z Armią Czerwoną. Sfałszował rozkaz, by z grupą współpracowników przedostać się do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Kiedy gestapo usiłowało zniszczyć dokumenty dotyczące tajnych projektów broni, von Braun je ukrył. Wysłał brata, który na rowerze wyruszył na poszukiwanie wojsk amerykańskich. Pierwszemu napotkanemu szeregowcowi amerykańskiej piechoty powiedział łamaną angielszczyzną: „Mój brat Wernher von Braun jest konstruktorem V-2, chce się poddać Amerykanom”.

„Zdawaliśmy sobie sprawę, że stworzyliśmy nowy rodzaj broni i musieliśmy podjąć decyzję, któremu zwycięskiemu narodowi chcemy powierzyć nasze dzieło. Była to decyzja natury etycznej. Chcieliśmy oszczędzić światu kolejnego konfliktu, takiego, jaki niedawno wywołały Niemcy, i czuliśmy, że tylko oddanie tej broni w ręce ludzi wyznających zasady Biblii może być gwarancją, że świat będzie najbardziej bezpieczny” – oświadczył von Braun na jednej konferencji prasowych po wojnie.

Do USA trafił we wrześniu 1945 roku razem z wieloma współpracownikami w ramach tajnej operacji „Paperclip”. Amerykańskie służby specjalne przerzuciły do USA czołowych niemieckich naukowców po zakończeniu II wojny światowej. Wśród nich był także gen. Walter Dornberger.

Ceną za osobiste bezpieczeństwo była praca na rzecz nowego kraju. W 1955 roku von Braun stał się obywatelem amerykańskim. W Hunstville w Alabamie został szefem zespołu konstruktorów Redstone Arsenal. I tym razem nie dane mu było pracować na rzecz wypraw kosmicznych, znowu chodziło o broń. Powstała redstone, pierwsza balistyczna rakieta z głowicą nuklearną. Został szefem rozwoju Agencji Rakiet Balistycznych Armii (ABMA). Powstała kolejna generacja rakiet balistycznych Jupiter-C.

Po latach dramatu w 1958 roku spełniły się młodzieńcze marzenia konstruktora: 31 stycznia rakieta Jupiter-C wyniosła na orbitę sztucznego satelitę Explorer 1. Narodził się amerykański program kosmiczny, którego ojcem był niemiecki konstruktor.

[srodtytul]Nareszcie na Księżyc[/srodtytul]

Mimo że USA przejęły najważniejszych konstruktorów i ekspertów techniki rakietowej pracujących w nazistowskich Niemczech, w wyścigu w kosmos przegrywały z ówczesnym ZSRR. Przyczyną takiego obrotu spraw mogło być nie dość wielkie zainteresowanie władz techniką rakietową tuż po wojnie. A może zadecydowały inne względy, np. niechęć środowisk naukowych (w których było sporo uciekinierów przed nazizmem) do byłych funkcjonariuszy III Rzeszy, nierzadko w mundurach SS?

Od pierwszych lat za oceanem wizja międzyplanetarnych podróży nie opuszczała von Brauna. W 1952 w książce „Projekt Mars” opisał sposób transportu ludzi i setek ton sprzętu na Czerwoną Planetę. Niestety, podobnie jak w III Rzeszy Braun wizjoner marzył o podróżach kosmicznych, ale pracował nad kolejnymi generacjami śmiercionośnej broni. Zły los go nie opuszczał. Były to bowiem najzimniejsze lata zimnej wojny.

Wreszcie marzenia się spełniły. NASA otworzyła Centrum Lotów Kosmicznych Marschalla w Huntsville w roku 1960. Konstruktor został pierwszym dyrektorem centrum. Zespół miał zbudować wielką rakietę, która będzie w stanie dolecieć na Księżyc.

Wizja stała się rzeczywistością 16 lipca 1969 roku. Rakieta Saturn V wyruszyła na Księżyc. Podczas uroczystości z tej okazji von Braun publicznie wyraził nadzieję, że system rakiet Saturn V będzie nadal rozwijany, a w latach 80. możliwa będzie wyprawa na Marsa. Zmarł w 1977 roku na raka.

W szkole niespecjalnie interesował się fizyką i matematyką, aż do momentu, kiedy wpadła mu w ręce książka „Rakietą w przestrzeń międzyplanetarną” Hermanna Obertha. Podróże w kosmos zafascynowały młodego człowieka i nie opuściły do śmierci. Przez całe życie dążył do tego celu, ale los chciał zupełnie inaczej.

Był potomkiem starego arystokratycznego rodu. Rodzina von Braunów przeniosła się do Berlina, gdyż miejscowość Wirsitz, gdzie się urodził, stała się polskim Wyrzyskiem opanowanym w 1919 roku przez powstańców wielkopolskich.

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy