Tak wynika z analiz Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej, która sprawdza możliwości realizacji tego typu inwestycji w Polsce. Zdaniem Macieja Stryjeckiego z fundacji pierwsze wiatraki mogą zostać wybudowane na przełomie 2014 i 2015 r., ale cała inwestycja będzie gotowa dopiero na koniec 2015 r. Pierwsza farma może mieć moc ok. 500 MW, a to oznacza koszty w wysokości 1,5 mld euro.
– W trakcie przygotowania jest 12 projektów farm wiatrowych na Bałtyku; wszystkie na wstępnym etapie – mówi „Rz” Maciej Stryjecki. Ale – jak przyznaje – ze względu na trudności z lokalizacją, związane z programem Natura 2000, i problemy z uzyskaniem niezbędnych pozwoleń przygotowanie i realizacja pierwszej farmy na Bałtyku potrwa w Polsce dłużej niż w innych krajach, które już mają doświadczenie w tej dziedzinie. Na przykład w Danii faza przygotowań trwa dwa lata, w Wielkiej Brytanii – trzy, a samą farmę, o mocy 200 MW, można wybudować w rok. Gdyby udało się zrealizować wszystkie analizowane projekty polskich farm na morzu, miałyby one moc 5 tys. MW i mogłyby dostarczać 20 terawatogodzin energii.
Wśród zainteresowanych inwestycjami na Bałtyku są firmy z Niemiec, duńska DONG i szwedzki Vattenfall, a także największa w branży krajowej – Polska Grupa Energetyczna, która rozpatruje możliwości budowy i ocenia kilka lokalizacji.
Plan budowy wiatraków na Morzu Bałtyckim znajduje się w przyjętej w ubiegłym tygodniu przez rząd „Polityce Energetycznej Polski do 2030 roku”. Nasz kraj musi spełnić unijne wymagania dotyczące zwiększenia wykorzystywania energii ze źródeł odnawialnych w kolejnych latach. W 2030 r. 19 proc. elektryczności będzie produkowane właśnie z nich.
KE przewiduje, że energetyka wiatrowa będzie najbardziej dynamicznie rozwijającym się sektorem wśród odnawialnych źródeł energii. Do roku 2020 powinna zaspokajać od 12 do 14 proc. zapotrzebowania na energię w krajach Wspólnoty, a połowa tego udziału ma pochodzić właśnie z morskich farm wiatrowych.