Pasażerowie warszawskiego metra w ostatnich tygodniach chętnie sięgali po próbki nowej serii kosmetyków Nivea for Man. Takie akcje marketingu bezpośredniego pomagają poznańskiej spółce Nivea Polska skutecznie walczyć z efektami spowolnienia w gospodarce. Na tyle skutecznie, że jej tegoroczne wyniki nie powinny być gorsze od tych z ubiegłego roku. Nivea Polska zakończyła go z ponad 52-proc. wzrostem przychodów ze sprzedaży (do ponad 1,22 mld zł), choć przyznaje, że w IV kwartale widać już było oznaki spowolnienia.
Ubiegłoroczny rekord to przede wszystkim efekt podwojenia mocy produkcyjnych i eksportu poznańskiego zakładu spółki, który z początkiem tego roku został wydzielony jako osobny podmiot gospodarczy Beiersdorf Manufacturing Poznań. Rozbudowana w ubiegłym roku fabryka może teraz produkować 24 tys. ton kremów rocznie. Ma więc spore rezerwy na przyszłość. W tym roku raczej ich nie wykorzysta, gdyż produkcja zostanie na poziomie z 2008 r., kiedy z poznańskiej fabryki wyjechało ok. 9 tys. ton kremów i emulsji. Małgorzata Bielicka, rzecznik Nivea Polska, wyjaśnia, że jest to związane ze strategią właściciela spółki, grupy Beiersdorf, która ograniczyła swój kapitał pracujący a więc także zapasy swych produktów.
W ubiegłym roku ok. 90 proc. produkcji fabryki w Poznaniu, gdzie zlokalizowano też Regionalne Centrum Logistyczne grupy, trafiło za granicę (do 34 krajów). Wartościowo eksport stanowił w ubiegłym roku 47 proc. przychodów Nivea Polska. Ponad połowę jej obrotów zapewnia sprzedaż na krajowym rynku. Również tutaj miniony rok spółka mogła zaliczyć do udanych. Podczas gdy wartość całego kosmetyczno-toaletowego rynku wzrosła o 4 – 6 proc., krajowe przychody Nivea Polska zwiększyły się o 17 proc., głównie za sprawą jej flagowej marki – Nivea.
– Konsekwentnie realizujemy naszą strategię rozwoju szybszego niż rynek – dodaje Bielicka.
—a.b.