Zaskoczenie było pełne. Przez trzy kwartały 2008 roku gospodarka rosła w przyzwoitym tempie, przedsiębiorstwa snuły plany dalszego rozwoju, wskaźniki makroekonomiczne były coraz lepsze. PKB zwiększał się o ponad 5 procent w skali roku, rosła liczba etatów, a wynagrodzenia podnosiły się w tempie dwucyfrowym. Ożywienie gospodarcze osiągało swoje apogeum.
Nawet kiedy w Stanach Zjednoczonych rozpoczął się kryzys finansowy, w Polsce mało kto zdawał sobie sprawę z zagrożenia. Choć czwarty kwartał 2008 r. okazał się znacznie gorszy od poprzednich, to nadal z trudem przyjmowano do wiadomości, że w polskiej gospodarce dzieje się coś złego.
[srodtytul]Sukces przez brak przekonania[/srodtytul]
Stawiam tezę, że postawa polskich przedsiębiorców w końcu 2008 roku zapobiegła przykrym konsekwencjom kryzysu światowego w naszym kraju. Brak przekonania, że kryzys dotrze do Polski, spowodował powstrzymywanie się przed zmniejszaniem skali
produkcji, przed zwalnianiem pracowników, a kontynuowanie wielu rozpoczętych inwestycji doprowadziło do utrzymywania się wzrostu gospodarczego nie tylko w czwartym kwartale 2008 roku, ale także przez cały 2009 rok. Nawet drastyczne osłabienie złotego nie wpłynęło znacząco na zmianę nastrojów.