Wczorajsza sesja na warszawskiej giełdzie była wyjątkowo spokojna na tle huśtawki nastrojów w ostatnich tygodniach. Chociaż WIG20 rozpoczął dzień na minusie, to straty nie były duże (0,5 proc.) i później szybko udało się je odrobić, a nawet wyjść na plus.
Indeks zakończył dzień niewielką zwyżką, o 0,28 proc. (głównie dzięki rosnącym kursom banków). Dzięki temu powiększył rozmiary odbicia z drugiej połowy minionego tygodnia i znalazł się najwyżej od 12 sesji. Jeszcze lepiej poradził sobie wskaźnik średnich firm mWIG40, zyskując 0,38 proc.
Znaczenie wczorajszej zwyżki notowań umniejszają jednak nieduże obroty, które ledwie przekroczyły 800 mln zł (a dopiero tuż po godz. 16 sięgnęły 500 mln zł). To konsekwencja tego, że wczoraj wolne mieli inwestorzy w USA (gdzie obchodzono Dzień Pamięci) i w Wielkiej Brytanii (tzw. święto bankowe). Nieczynne giełdy za oceanem tradycyjnie zniechęcają do wzmożonego handlu na rynkach europejskich.
Z punktu widzenia analizy technicznej WIG20 zbliżył się do szczytu poprzedniego odbicia z drugiego tygodnia maja (2469 pkt, licząc w cenach zamknięcia). Gdyby udało się sforsować tę barierę, indeks otworzyłby sobie drogę ku rekordowi hossy z połowy kwietnia (2604 pkt). W przeciwnym wypadku – jeśli WIG20 odbije się od wspomnianego szczytu – pojawić się może groźba ponownego szybkiego pogorszenia nastrojów.
Dziś jednak można oczekiwać wzrostu aktywności na rynku. Sprzyjać temu będzie powrót do gry inwestorów ze Stanów Zjednoczonych, a także seria publikacji danych makro (poznamy m.in. odczyty wskaźników PMI obrazujących koniunkturę w przemyśle w Polsce i krajach strefy euro).