Ostatnia oficjalna wycena Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie przeprowadzona pod koniec 2007 r. wskazywała na 1,8 mld zł. Od tego czasu rynki kapitałowe przeszły poważny kryzys, a wyceny notowanych już giełd europejskich znacząco odbiegają od poziomu sprzed trzech lat. Jakby tego było mało, GPW pozbyła się na rzecz Skarbu Państwa ponad 0,5 mld zł nadwyżek kapitału zgromadzonych przez lata.
Z informacji „Rz” wynika, że mimo to rząd upiera się, że spółka warta jest około 2 mld zł. W takiej sytuacji MSP zarobić może na sprzedaży 63,82 proc. walorów około 1,3 mld zł. Rząd pozostawi sobie jeszcze 35 proc. akcji, aby zachować kontrolę nad spółką (dzięki specjalnym zapisom w statucie).
Czy optymizm ministerstwa jest uzasadniony? Z raportów, do których dotarła „Rz”, wynika, że wyceny GPW oscylują w granicach 1,47 – 2,09 mld zł, co daje 35 – 50 zł na jedną akcję. Tylko niewielka część analityków wskazuje jednak na ten górny poziom. Gdyby podstawą szacowania wartości spółki była średnia szacunków banków i domów maklerskich, giełda byłaby warta 1,63 mld zł.
Duża część raportów, do których mieliśmy dostęp, tworzona była jednak przez polskie biura. Z nieoficjalnych informacji wynika tymczasem, że zagraniczne banki uczestniczące w ofercie (UBS, JP Morgan czy Goldman Sachs) wyceniają GPW wyżej – właśnie w granicach owych 2 mld zł. – Krajowi analitycy czuli grawitację obiegowej informacji w mediach. W przypadku tego sektora ważne jest jednak porównanie specyfiki różnych operatorów, ocena szans i zagrożeń rozwojowych i konkurencji w regionie – mówi nam jeden z zagranicznych doradców pracujących przy transakcji.
– Mniej więcej od 2008 r., kiedy GPW wyprzedziła w kapitalizacji giełdę wiedeńską, ocena polskiego rynku kapitałowego się zmieniła – przyznaje inny doradca. Jego zdaniem potwierdzeniem tego może być otwieranie biur bankowości inwestycyjnej w Warszawie przez większość liczących się instytucji, a także rosnący udział inwestorów zagranicznych w obrotach akcjami (w I połowie 2010 r. było to rekordowe 47 proc.).