Niewielkim wahaniom indeksów towarzyszą znikome obroty

Większość giełd europejskich, w tym warszawska, traciły w poniedziałek na wartości z powodu eskalacji konfliktu w Libii.

Publikacja: 21.02.2011 17:46

Niewielkim wahaniom indeksów towarzyszą znikome obroty

Foto: Bloomberg

Bardzo dobra, piątkowa sesja, rozbudziła nadzieje inwestorów giełdowych, że warszawski parkiet wreszcie wyrwie się z wielotygodniowego już marazmu. Początek poniedziałkowej sesji dawał cień szansy na taki scenariusz. Indeksy rozpoczęły dzień od niewielkich wzrostów. Bardzo szybko okazało się jednak, że popyt na akcje został szybko zaspokojony a byki nie mają już więcej pieniędzy na zakupy.

Zresztą ich uwaga koncentrowała się na wybranych spółkach. Większość firm od otwarcia była pod kreską. Po kilkudziesięciu minutach indeksy zanurkowały pod kreskę i mimo, że po południu wyszły jeszcze na plus, zakończyły dzień znacznie niżej. Na zamknięciu WIG znalazł się na poziomie 46761 pkt. czyli takim samym jak w piątek. WIG 20 zanurkował o 0,08 proc. do 2661 pkt. Najlepiej prezentował się indeks średnich firm mWIG 40, który zwyżkował o 0,6 proc. do 2830 pkt. Obroty wyniosły tylko 670 mln zł. Na rynku brakowało Amerykanów, którzy obchodzili w poniedziałek Dzień Prezydenta.

Przed głębszymi spadkami warszawski parkiet uchroniły: PGNiG, które podrożało o 2,1 proc. i KGHM, który zyskał 1,2 proc. Najsłabiej z dużych firm prezentowały się: Polimex-Mostostal, który spadł o przeszło 2 proc. i GTC, który stracił 1,8 proc. Z mniejszych firm na poniedziałkową sesją nie mogą narzekać akcjonariusze informatycznego Wasko, którzy zarobili 10 proc. i Pepeesu, który zwyżkował 7,3 proc.

Nienajlepiej wspominać ją będą udziałowcy Gastela Żurawi, którego akcje straciły 5,4 proc. Nienajlepsze zachowanie się naszej giełdy było pochodną złych informacji dotyczących zaostrzenia się konfliktu politycznego w Libii, który powoli przeradza się w wojnę domową z setkami zabitych. Znane powiedzenie mówi, że pieniądz lubi spokój. Wojny, choćby nawet na niewielką skalę, działają na inwestorów jak płachta na byka. Wolą zamykać pozycje w ryzykownych aktywach i spokojnie czekać aż sytuacja się uspokoi. Dodatkowo konflikt libijski ma negatywny wpływ na rynek ropy naftowej bo północnoafrykański kraj jest jednym z większych producentów tego surowca. Ryzyko przerwania ciągłości dostaw już skutkowało wzrostem cen ropy na giełdach światowych.

Reakcja inwestorów na wydarzenia w Libii i tak była stonowana. Na innych parkietach europejskich przez całą poniedziałkową sesję dominowały spadki, które z każdą godziną przybierały na sile. Późnym popołudniem parkiety w Paryżu i Frankfurcie traciły blisko 1,5 proc. a w Londynie o 0,7 proc. Na plusie były jedynie giełdy w Moskwie i Tallinie. Rynki w Atenach czy Madrycie spadały o przeszło 2 proc.

Humorów inwestorom giełdowym nie zdołały nawet poprawić bardzo dobre poranne odczyty dotyczące spodziewanej koniunktury najważniejszych europejskich gospodarek. Wskaźnik nastrojów niemieckich przedsiębiorców IFO podskoczył w lutym do aż 111,2 ze 110,3 punktów w styczniu. Jest to najwyższy jego odczyt od czasu zjednoczenia Niemiec w 1991 r.

Na rynku walutowym w poniedziałek trwał odwrót od naszej waluty co można wiązać z rosnącą w wyniku libijskiego konfliktu, awersją inwestorów do bardziej ryzykownych lokat. Negatywnie naszemu pieniądzowi przysłużył się też Marek Belka, prezes NBP, który oznajmił, że mimo wysokiej inflacji RPP nie musi „kaskadowo” podnosić stóp procentowych w kolejnych miesiącach. Kurs euro o godz. 17.30 wynosił 3,94 zł a dolara 2,88 zł.

Bardzo dobra, piątkowa sesja, rozbudziła nadzieje inwestorów giełdowych, że warszawski parkiet wreszcie wyrwie się z wielotygodniowego już marazmu. Początek poniedziałkowej sesji dawał cień szansy na taki scenariusz. Indeksy rozpoczęły dzień od niewielkich wzrostów. Bardzo szybko okazało się jednak, że popyt na akcje został szybko zaspokojony a byki nie mają już więcej pieniędzy na zakupy.

Zresztą ich uwaga koncentrowała się na wybranych spółkach. Większość firm od otwarcia była pod kreską. Po kilkudziesięciu minutach indeksy zanurkowały pod kreskę i mimo, że po południu wyszły jeszcze na plus, zakończyły dzień znacznie niżej. Na zamknięciu WIG znalazł się na poziomie 46761 pkt. czyli takim samym jak w piątek. WIG 20 zanurkował o 0,08 proc. do 2661 pkt. Najlepiej prezentował się indeks średnich firm mWIG 40, który zwyżkował o 0,6 proc. do 2830 pkt. Obroty wyniosły tylko 670 mln zł. Na rynku brakowało Amerykanów, którzy obchodzili w poniedziałek Dzień Prezydenta.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy