Posłowie rozpoczynają właśnie prace nad prawnym pakietem atomowym, chcą jeszcze w tym półroczu zatwierdzić ustawy, które dotyczą nie tylko bezpieczeństwa, czy dozoru jądrowego, ale też ustalające zasady przygotowania inwestycji i wyboru lokalizacji.
Bez ustawodawstwa Polska Grupa Energetyczna, która jest inwestorem, nie może uruchomić procedury wyboru technologii. A zgodnie z planem przetarg ma być ogłoszony w październiku. Na razie każda z zainteresowanych firm - francuska Areva oraz amerykańskie GE HItachi oraz Westinghouse - zapewniają, że są w stanie zrealizować inwestycję w wyznaczonym przez rząd czasie - czyli tak, by w 2020 r. popłynęła energia z pierwszej elektrowni.
- Ten termin jest jak najbardziej osiągalny, ale sama budowa musi rozpocząć się pod koniec 2013r. lub najpóźniej na początku 2014r. - przekonywał dziś dziennikarzy wiceprezes GE Hitachi Nuclear Energy Danny Roderick.
Jego zdaniem realizacja pierwszego bloku w elektrowni w technologii jego firmy potrwa ok. 40 miesięcy. I to bez względu na to, które z reaktorów zostałyby wybrane - czy najnowocześniejsze o mocy 1520 MW każdy czy nieco starcze - o mocy 1350 MW. PGE zgodnie z rządowymi oczekiwaniami zamierza wybudować pierwszą elektrownię jądrową o mocy ok. 3 tys. MW.?Szef PGE Tomasz Zadroga w niedawnym wywiadzie powiedział "Rz.", że koszty samej technologii szacuje na ok. 3,5 mld euro za 100 MW mocy. Danny Roderick zapewnił dziś, że jego firma jest w stanie spełnić te oczekiwania cenowe. ?Poza tym powiedział znaczący udział w pracach przy budowie polskich pracowników i polskich firm.
Zdaniem wiceprezesa? Rodericka, gdyby PGE wybrało technologię GE Hitachi, to da zatrudnienie na okres budowy ok. 10 tys. ludzi. W tej grupie są m.in. osoby, które pracowałyby na terenie elektrowni przy jej powstawaniu - ok. 4-5 tys. oraz ok. 2,5 tys. ludzi w firmach, realizujących zlecenia GE. Szczyt zatrudnienia przypadłby na okres 2012-2017 r.