Wtorek, 11 stycznia 2011 r. Gabinet prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa: ciemna mahoniowa boazeria, złoty dwugłowy orzeł, dwie flagi państwowe. Choinka w rogu cała w srebrnych ozdobach. Przy mahoniowym biurku ze złotą inkrustacją siedzi prezydent. Naprzeciwko, ostrzyżony po żołniersku, posiadacz trzeciego dana w aikido Siergiej Kirienko, prezes państwowego koncernu jądrowego Rosatom, jednego z najważniejszych dziś światowych graczy w atomowym biznesie.
To ważne spotkanie. Półtorej godziny wcześniej zakończyła się wymiana not między Rosją a USA kończąca dwuletnie prace nad ratyfikacją przez oba kraje umowy o współpracy w branży atomowej. Od tego roku Rosjanie uzyskali bezpośredni dostęp do amerykańskiego rynku usług w energetyce jądrowej.
To była dzikość
Dmitriju Anatoliewiczu – zwraca się do prezydenta Rosji szef Rosatomu – do tej pory dwa kluczowe kraje w energetyce jądrowej nie miały dwustronnej umowy, w wyniku czego nie mogliśmy niczego bezpośrednio dostarczać Amerykanom, a oni – nam. Wszystko robiliśmy przez pośredników, kraje trzecie. A to była oczywiście jakaś dzikość. Teraz mamy otwartą drogę na kluczowy atomowy rynek, co jest istotne z ekonomicznego punktu widzenia – mówi Kirienko*.
I wylicza zaangażowanie koncernu na rynku USA: – Realizujemy ponad 40 proc. zapotrzebowania amerykańskich elektrowni w paliwo jądrowe. A biorąc pod uwagę, że podpisaliśmy aneks pozwalający obejść antydumpingowe ograniczenie, to kontraktów za ubiegły rok podpisaliśmy na 4,9 mld dol. Mamy na terytorium Stanów aktywa, włączając w to zakup Uranium One (kanadyjski producent paliwa jądrowego ze złożami uranu w USA – red.). 20 grudnia wydobyliśmy pierwszy uran z amerykańskich złóż (Powder Piver Basin w stanie Waszyngton – red.). Dziś należy do nas 20 proc. amerykańskich zapasów uranu – podkreśla szef Rosatomu.
Tego największy jasnowidz by nie przewidział. Ćwierć wieku po katastrofie w Czarnobylu, która stała się na synonimem niebezpiecznej technologicznie i niskiej jakościowo radzieckiej energetyki jądrowej, świat ufa jej tak bardzo, że pozwala na kupowanie kluczowych zakładów i złóż.