Orlen nie ma jeszcze raportu w sprawie rafinerii w Możejkach, którego przygotowanie zlecił Bankowi Nomura. Kiedy go otrzyma, nie wiadomo. Ma być gotowy po zakończeniu analiz i sfinalizowaniu rozmów z potencjalnymi partnerami, czyli ewentualnymi nabywcami akcji litewskiej rafinerii. Mieli oni poprosić doradcę Orlenu o wydłużenie terminów złożenia propozycji. Sam Orlen też miał do Nomury dodatkowe pytania, a udzielenie odpowiedzi na nie wymaga uzupełniających analiz.
Ponadto płocki koncern deklaruje, że niezależnie od analiz prowadzonych przez Nomurę stara się zwiększyć efektywność i poprawić rentowność tej inwestycji. Dzięki nim wykorzystanie mocy przerobowych zakładu pod koniec 2010 r. wzrosło do 100 proc.
Zarząd firmy z Możejek negocjuje ze stroną litewską poprawę logistyki i – jak zapewnia Orlen – rozmowy te najwyraźniej zaczynają przynosić efekty.
Wszystko to powoduje, że analitycy zaczynają powątpiewać w to, że do transakcji może szybko dojść. – Sprzedaż Możejek w tym roku wydaje się mało prawdopodobna – przewiduje Peter Tordai z KBC Securities. – Nie widać na rynku inwestorów gotowych zapłacić za rafinerię sumę akceptowalną dla zarządu Orlenu, nie mówiąc o kwocie zbliżonej do wydatków poniesionych przez płocki koncern na inwestycję na Litwie, czyli 3,5 mld dolarów.
Właśnie dlatego, jego zdaniem, polski koncern skupi się teraz na poprawie rentowności litewskiego zakładu i robi to nawet kosztem innych inwestycji. Z kolei Radim Kramule z banku Ceska Sporitelna uważa, że Orlen najpewniej w ogóle zrezygnuje z pomysłu sprzedaży litewskiej rafinerii.