– To znakomita wiadomość. Jako jedyne z pięciu województw Polski wschodniej zostaliśmy też zaliczeni do grupy regionów doganiających, czyli takich, które wykorzystują swój potencjał – komentuje Adam Jarubas, marszałek województwa świętokrzyskiego.
Szacunki wzrostu PKB w 2010 r. w regionach przygotowała firma BIEC na zlecenie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Wyniki znalazły się w publikacji „Raport – Polska 2011". Według szacunków w woj. świętokrzyskim PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca wzrósł od 2007 r. aż o ok. 27 proc., a średnio w Polsce – o 20 proc.
– To małe województwo, każda większa inwestycja może istotnie wpłynąć na wskaźniki – zauważa prof. Maria Drozdowska, właścicielka firmy BIEC. Marszałek Jarubas dodaje, że szybki rozwój to oczywiście zasługa przedsiębiorców i setek inwestycji wspomaganych z funduszy UE. – Ale też właściwa polityka zarządu województwa – mówi. Czyli np. szybkie uruchomienie w dobie kryzysu unijnych dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego.
Podobną politykę prowadziła większość marszałków, ale nie wszędzie przyniosło to oczekiwane rezultaty. Województwo lubuskie, też niewielkie, rozwijało się w tym czasie dwa razy wolniej (wzrost PKB per capita od 2007 r. o ok. 13 proc.). – To może być problem regionów, które ściśle współpracują z Niemcami. W pewnym momencie gospodarka niemiecka zapadała się nawet o 5 proc., to musiało się odbić na polskich partnerach, przedsiębiorcach oraz osobach prywatnych tam pracujących – analizuje Drozdowska. Wśród regionów o najniższym wzroście PKB w 2010 r. – w stosunku do 2007 r. – znalazły się też województwa: pomorskie, zachodniopomorskie i podkarpackie (choć to leży akurat na ścianie wschodniej).
Władze regionu lubuskiego polemizują z trafnością szacunków BIEC. Wolą powoływać się na dane GUS o bezrobociu czy inwestycjach (całościowe dane na temat PKB w ujęciu regionalnym dostępne będą dopiero za półtora roku). Maciej Nowicki, dyrektor departamentu rozwoju regionalnego w urzędzie marszałkowskim, wymienia, że w Lubuskiem w 2010 r. szybciej niż w kraju rosły np. produkcja przemysłowa, wynagrodzenia czy sprzedaż detaliczna, choć ta jeszcze w 2009 r. spadała. Ale nie wspomina np., że w tym samym czasie wciąż się obniżał poziom inwestycji.