Do funduszu warto wpłacać regularnie niewielkie sumy

Regularne zakupy jednostek funduszu za niewielkie kwoty ograniczają ryzyko. Wpłacając jednorazowo całe oszczędności, można trafić w górkę lub w dołek. Zależy to bardziej od szczęścia niż od umiejętności inwestora

Aktualizacja: 08.09.2011 09:02 Publikacja: 08.09.2011 01:17

Do funduszu warto wpłacać regularnie niewielkie sumy

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Towarzystwa funduszy inwestycyjnych (TFI) konsekwentnie przekonują, że fundusze inwestycyjne są narzędziem dla mało zaawansowanych inwestorów – m.in. dlatego, że zwalniają ich z obowiązku samodzielnego doboru akcji do portfela. Tłumaczą też, że nieprofesjonalny inwestor nie powinien na własną rękę odgadywać momentu wejścia do inwestycji. Giełdowe dołki są bardzo dobrze widoczne, gdy patrzy się na historyczne notowania. Znacznie trudniej jest przewidzieć z wyprzedzeniem, czy korzystniej jest dokonać wpłaty do funduszu już dziś, czy może poczekać tydzień na spadek cen. Tymczasem pokusa, by starać się odgadywać przyszłe trendy na giełdzie, jest niekiedy bardzo silna.

Przy jednorazowej wpłacie do funduszu dużej sumy zwykle pojawiają się emocje, a one potrafią zaburzyć racjonalną ocenę inwestycji. Natomiast cykliczne wpłaty mniejszych kwot powodują, że inwestorowi trudniej jest policzyć, jaki zysk lub stratę przyniosły wpłacone do funduszu pieniądze. To utrudnia ocenę, ale też wyłącza emocje. Dlatego towarzystwa proponują nieprofesjonalnym inwestorom, by dzielili wpłacane środki na kilka transz i kupowali za nie jednostki uczestnictwa w różnych terminach. Każda porcja zostanie wtedy kupiona po innej cenie. Inwestor rezygnuje w ten sposób z prób trafienia w najkorzystniejszy kurs, ale równocześnie chroni się przed ryzykiem, że całą inwestowaną kwotę zamieni na jednostki funduszu w najbardziej nieodpowiednim momencie.

Jeszcze bardziej rekomendowane są systematyczne inwestycje – gdy np. tego samego dnia miesiąca, tuż po otrzymaniu pensji, klient wpłaca do funduszu stałą kwotę i nie zastanawia się, czy cena jednostki jest akurat atrakcyjna. W dłuższej perspektywie kupowanie jednostek w taki sposób, po uśrednionej cenie, powinno dawać inwestorowi może nierekordowy, za to stabilny dochód.

Systematyczność nagrodzona wyższymi zyskami

Postanowiliśmy sprawdzić, jakie efekty można było osiągnąć dzięki systematycznemu oszczędzaniu w ciągu minionego roku, trzech lat i pięciu lat. Założyliśmy, że w dniu pierwszej sesji giełdowej w każdym miesiącu inwestor kupił jednostki funduszu akcyjnego o wartości 100 zł. Przyjęliśmy, że zmiana wartości takiej inwestycji odpowiada wzrostowi lub spadkowi indeksu giełdowego od dnia nabycia jednostek do sesji giełdowej z 31 sierpnia br. Jest to pewne uproszczenie, bo każdy fundusz akcyjny musi mieć też niewielką, bezpieczną część portfela. Dlatego w zestawieniach „Rz" sprawdzających skuteczność pracy zarządzających benchmark dla funduszy akcyjnych składa się w 90 proc. ze zmiany indeksu giełdowego, a w 10 proc. – z ceny pieniądza na rynku międzybankowym; jeśli giełda rośnie o 10 proc. rocznie, zaś koszt pieniądza to 5 proc., fundusz jest oceniany pozytywnie, jeśli zarobi 9,5 proc. (0,9 x10 proc. + 0,1 x 5 proc.).

Przy jednorazowej wpłacie do funduszu dużej sumy zwykle pojawiają się emocje, a one potrafią zaburzyć racjonalną ocenę inwestycji

Obliczenia przeprowadziliśmy osobno dla wskaźnika największych spółek z warszawskiej giełdy, czyli WIG20, oraz indeksu szerokiego rynku WIG. W portfelach funduszy akcyjnych przeważają właśnie spółki z WIG20. Trzeba jednak pamiętać, że jest to indeks cenowy, uwzględniający tylko zmianę cen akcji, ale pomijający dodatkowe przychody, jakie można dzięki nim osiągnąć (np. dywidendy). WIG gorzej oddaje skład portfeli funduszy, za to uwzględnia wszystkie osiągane przez inwestora zyski. W obliczeniach nie uwzględniliśmy podatku od dochodów kapitałowych (podatku Belki) ani pobieranych przez TFI opłat dystrybucyjnych.

Najciekawsze są obserwacje dotyczące okresu pięcioletniego, a więc takiego, jaki TFI rekomendują klientom zainteresowanym funduszami akcyjnymi. Inwestor, który od początku września 2006 r. do początku sierpnia 2011 r. regularnie inwestował po 100 zł w jednostki funduszu zachowującego się jak WIG, pod koniec sierpnia br. miałby na rejestrze jednostki warte 6042 zł. Suma dokonanych wpłat to 6000 zł, wynik nie jest więc zachwycający.

Trzeba jednak zwrócić uwagę, że gdyby ten sam inwestor przed pięciu laty jednorazowo kupił jednostki za całą tę kwotę, po zakończeniu pięcioletniego okresu oszczędzania jego inwestycja byłaby warta 5825 zł. Szczęściarz, który zainwestowałby 6000 zł w najkorzystniejszym momencie, a więc w marcu 2009 r., dziś dysponowałby kwotą 11 637 zł. Wtedy jednak inwestorzy, zamiast kupować ,raczej uciekali z taniejących funduszy. Z kolei pechowiec, który dokonałby zakupu na górce (lipiec 2007 r.), dziś musiałby się pogodzić ze stratą ponad 40 proc. kapitału. Kupione wtedy jednostki byłyby dziś warte zaledwie 3860 zł. Jak widać, uśrednienie ceny nabycia uniemożliwiło podwojenie kapitału, jednak równocześnie zapobiegło stratom.

Nieco gorsze wyniki można było osiągnąć, inwestując w teoretyczny fundusz powiązany z WIG20. Jednorazowa wpłata całych 6000 zł i przetrzymanie ich przez pięć lat zakończyła się stratą 1050 zł. Natomiast podzielenie inwestycji na 60 wpłat po 100 zł pozwoliło ograniczyć straty do 255 zł. Również w tym funduszu, dokonując jednorazowej inwestycji, można było albo bardzo dużo zyskać (+77,6 proc. dla wpłat dokonanych w marcu 2009 r.), albo stracić (-35,7 proc., gdyby pieniądze trafiły do funduszu w lipcu 2007 r.).

W przypadku inwestycji trzyletnich systematyczne oszczędzanie okazało się korzystniejsze od jednorazowego zakupu zarówno w przypadku inwestowania w WIG (4088 zł na rejestrze zamiast 3759 zł), jak i WIG20 (3929 zł zamiast 3414 zł). Tylko w przypadku inwestycji rocznej regularność nie przyniosła zamierzonych efektów. To jednak zbyt krótki okres, by rozliczać inwestycję w akcje.

Nie warto umarzać od razu wszystkich jednostek

Uśrednienie ceny, po jakiej dokonywana jest transakcja, zaleca się nie tylko przy zakupie jednostek. To samo warto zrobić przy wychodzeniu z inwestycji, zwłaszcza takiej, w której udział akcji był wysoki. Strata spowodowana wyborem złego momentu do umorzenia jednostek może być równie bolesna jak konsekwencje wyboru niewłaściwego momentu do ich zakupu. Dotyczy to zarówno umorzenia jednostek (a więc całkowitego wycofania się z inwestycji), jak i zmiany strategii, np. przeniesienia oszczędności z funduszu akcyjnego, wyraźnie reagującego na sytuację na giełdach, do funduszu stabilnego wzrostu, w którym dłużna część portfela w znacznym stopniu amortyzuje wahania notowań akcji.

Podział dużego zlecenia umorzenia jednostek na kilka mniejszych, rozłożonych w czasie, nie pociąga za sobą żadnych dodatkowych kosztów. Nie będzie to nawet bardziej pracochłonne niż jednorazowa sprzedaż, bo zlecenia można składać przez Internet. Nieco inaczej jest ze zleceniami kupna. TFI stosują bowiem degresywną skalę prowizji. Przyjmijmy, że progiem, powyżej którego zmniejsza się stawka opłaty dystrybucyjnej, jest 10 tys. zł. Klient, który jednorazowo kupi jednostki warte 15 tys. zł, zostanie obciążony niższą prowizją od całej kwoty inwestycji. Sytuacja będzie wyglądała inaczej, jeżeli podzieli te pieniądze na pięć rozłożonych w czasie wpłat, po 3 tys. zł każda. Wtedy obniżoną stawką opłaty zostanie objęta dopiero czwarta i piąta transza inwestycji, od pierwszych trzech kupujący zapłaci wyższą prowizję. Gdy kwota inwestycji jest niewielka, takie dodatkowe ubezpieczenie przed ryzykiem wiąże się więc z pewnym kosztem.

10 tys. zł jest tylko przykładem, bo progi, powyżej których stawka prowizji się obniża, są określane przez TFI na różnych poziomach. Stawek jest też znacznie więcej niż dwie. Na przykład inwestujący w jednostki funduszu PKO Akcji płacą prowizję od 0,2 proc. (gdy zakumulowana wartość inwestycji we wszystkich funduszach wraz z nową wpłatą przekracza 1 mln zł) do 4,5 proc. (gdy inwestor zebrał mniej niż 5 tys. zł). Cennik określa też sześć stawek pośrednich (4,25 proc., 4 proc., 3,5 proc., 3 proc., 1 proc. i 0,6 proc.) i pięć progów kwotowych, przy których zmienia się poziom opłaty (10 tys. zł, 25 tys. zł, 50 tys. zł, 100 tys. zł i 300 tys. zł).

Podobnie wyglądają tabele prowizji w innych towarzystwach – im więcej zebrał w nich inwestor, tym mniej zapłaci za zakup kolejnej porcji jednostek. Wszędzie obowiązuje też reguła, że im wyższa zawartość akcji w portfelu (a więc i potencjalne zyski, jakie może przynieść produkt), tym wyższe stawki opłat. Kupujący niewielką porcję jednostek funduszy akcyjnych muszą się więc liczyć z prowizją nawet na poziomie około 5 proc., z kolei inwestycja w fundusze dłużne, zwłaszcza pieniężne, to koszt nieprzekraczający 1 proc. powierzanej funduszowi kwoty.

Jak zapłacić mniejszą prowizję towarzystwu

Stosunkowo łatwo można jednak uniknąć płacenia opłaty dystrybucyjnej w pełnej wysokości. Niekiedy są one całkowicie znoszone – albo w ramach okresowych promocji, albo dla wybranych dystrybutorów. Jednostki wybranych funduszy można np. kupować bez opłat na niektórych zewnętrznych platformach internetowych. Warto też wykorzystać kapitałowe powiązania TFI z bankami. Przez internetowy dostęp do konta osobistego w takim banku jednostki funduszy można niekiedy kupić z niższą opłatą dystrybucyjną niż w innych kanałach dostępu. Zdarza się też, że preferencyjną stawką prowizji premiowane są każde zakupy internetowe, a nie tylko te zrealizowane za pośrednictwem powiązanego z towarzystwem banku.

Opłaty są też obniżane w ramach programów systematycznego oszczędzania. W zamian za zobowiązanie kupującego, że w określonym umową czasie wpłaci na swój rejestr określoną kwotę, towarzystwo zmniejsza poziom opłaty dystrybucyjnej. Umowa może zobowiązywać klienta np. do tego, by przez trzy lata wpłacał do funduszu po 200 zł miesięcznie. Do tego zobowiązania można jednak podejść elastycznie. Klient nie musi inwestować aż tak regularnie. Sprawdzenia, czy suma wpłat odpowiada zobowiązaniu, towarzystwo dokonuje znacznie rzadziej – np. raz w roku. Gdyby i wtedy kwota inwestycji okazała się niewystarczająca, klient nie poniesie szczególnie poważnych konsekwencji. Jedyne, co grozi mu ze strony towarzystwa, to wyrównanie opłaty dystrybucyjnej do poziomu obowiązującego poza programem.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy