Według szacunków IDC, w tym roku smartfony będą stanowić 49 proc. wszystkich używanych w Polsce telefonów. Część firm, np. PZU, Warta i Axa już proponują aplikacje, których na razie jedyną funkcją jest lokalizowanie osoby potrzebującej pomocy. Dodatkowo PZU i Warta umożliwiają wezwanie pomocy także osobom, które nie są ich klientami – muszą one jednak za pomoc zapłacić.
Niektóre firmy idą o krok dalej i rozszerzają funkcjonalność już dostępnych aplikacji. – Od niedawna nasi klienci nie tylko mogą wezwać pomoc, ale także kupić polisę turystyczną właśnie korzystając z aplikacji na telefony i tablety. To nowość na rynku – zauważa Paweł Zylm, prezes BRE Ubezpieczenia. Na razie jest ona dostępna dla użytkowników iPhonów i iPadów. - Patrząc na to jak rośnie liczba smartfonów, uważam, że tego typu aplikacje będą miały coraz większe znaczenie w bieżącym kontakcie z klientami – mówi Adam Fulneczek, dyrektor departamentu likwidacji szkód w Warcie.
Nowe technologie, mimo początkowych nakładów, będą wpływać na obniżenie kosztów dystrybucji produktów ubezpieczeniowych oraz wzrost efektywności sprzedaży. Pokazał to przykład Internetu. – Dotyczy to zarówno rozwoju modelu sprzedaży bezpośredniej, jak i ogromnego rozwoju rynku reklamy w Internecie, która jeszcze kilka lat temu była biznesem stricte niszowym. Dziś dzięki rozwojowi nowych technologii jest jednym z głównych kanałów dotarcie do klienta – zauważa Paweł Wróbel, dyrektor departamentu komunikacji korporacyjnej i marketingu Generali.
Niektóre firmy są jednak we wprowadzaniu nowych rozwiązań ostrożne. - W dalszym ciągu Polacy kupują ubezpieczenia głównie u agentów. Wzrasta także sprzedaż polis przez strony internetowe - uważa Magdalena Oszczak, menedżer ds. produktu i oceny ryzyka sprzedażowego w departamencie ubezpieczeń turystycznych AXA.
- Aplikacje na rynku ubezpieczeń to wciąż bardziej ciekawostka niż realna zmianą modelu dystrybucji produktów. Niemniej jednak, rynek ten będzie się dość szybko rozwijał i zyskiwał na znaczeniu, a za kilka lat z gadżetu aplikacje mogą stać się popularnym narzędziem – uważa Paweł Wróbel.