- Sprawa jest pilna. Wiemy, że musimy dokapitalizować nasze banki najpóźniej do 30 czerwca. Czasu pozostaje coraz mniej – powiedział dziennikarzom Vassos Shiarly, minister finansów Cypru.
Cypr znajduje się pod coraz większą presją rynków, by sięgnął po zagraniczną pomoc. Spekuluje się, że na dniach władze kraju poproszą o wsparcie, by z jednej strony zabezpieczyć własne potrzeby finansowe, a z drugiej, by uratować Cyprus Popular Bank. Ten drugi największy pożyczkodawca w kraju mocno odczuł kryzys gospodarczy w sąsiedniej Grecji.
Ile pieniędzy będzie potrzebował Cypr? Ekonomiści nie przedstawiają dokładnej liczby. Przypominają jednak, że same potrzeby kapitałowe Cyprus Popular Bank szacowane są na wartość równoważną około 10 proc. PKB kraju. Vassos Shiarly także powstrzymał się od spekulacji na ten temat. Zwrócił jednak uwagę, że krótkoterminowy dług Cypru to około 2 mld euro.
Trudno jest także przewidzieć, kiedy dokładnie władze Cypru zwrócą się z oficjalną prośbą o pomoc. Najlepszym momentem na tego typu działania są weekendy. Poproszenie o pomoc w sobotę lub w niedzielę, kiedy nie działają światowe giełdy, pozwala zminimalizować wpływ takiego zdarzenia na rynki. Do końca miesiąca pozostały jeszcze dwa. Idealnym dniem wydaje się być niedziela 17 czerwca. Tego dnia w Grecji odbywać się będą wybory i to na Ateny zwrócona będzie uwaga całej strefy euro.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie. Kto uratuje Cypr? Nie jest powiedziane, że będą to kraje strefy euro. Powszechnie wiadomo, że rząd kraju negocjuje warunki pomocy nie tylko z Brukselą, ale także z innymi krajami spoza Unii Europejskiej. Oficjalnie nikt się do tego nie przyznał, ale spekuluje się, że obecnie prowadzone są rozmowy z Chinami. Wcześniej Cypr otrzymał m.in. 2,5 mld euro pożyczki od Rosji. Kto tym razem pomoże? Wszystko uzależnione jest od warunków, na jakich przyznany zostanie pakiet ratunkowy.