Zdaniem władz w Atenach sytuacja jest krytyczna. – Rezerwy gotówkowe są bliskie zera. Trudno powiedzieć, jak długo wystarczy nam pieniędzy. Wszystko zależy od wykonania budżetu, przychodów i wydatków – poinformował grecki wiceminister finansów Christos Staikouras. – Jednak z pewnością znajdujemy się na krawędzi. Nie dostaliśmy ostatniej transzy w ramach bailoutu, a 20 sierpnia zapadają obligacje EBC warte 3,2 mld euro – dodał.

Europejscy pożyczkodawcy zapewniali niedawno Greków, że w sierpniu dostaną ostatnią część drugiego pakietu pomocowego zatwierdzonego w marcu i wartego łącznie 130 mld euro. Jednakże przedstawiciele trojki (Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego) podkreślają, że kolejne zastrzyki gotówki dla Aten uzależnione są od efektów reform.

W zeszłym tygodniu trojka przeprowadziła przegląd działań naprawczych wdrażanych przez rządzącej zaledwie od miesiąca administracji Antonisa Samarasa. Raport z ich badania spodziewany jest we wrześniu. Jeśli będzie niekorzystny dla Aten, kraj nie otrzyma kolejnej transzy pomocy. Wtedy rządowi skończyłyby się pieniądze na pensje dla sektora publicznego, służb państwowych i wypłatę emerytur. W konsekwencji wyjście Grecji ze strefy euro i późniejsza dewaluacja drachmy byłoby konieczne.

Premier Samaras liczy, że w 2013 i 2014 roku wprowadzi reformy, które mają przynieść 14,5 miliarda euro oszczędności. Do tej pory Grecja zdołała znacznie zmniejszyć deficyt budżetowy z 15,8 proc. w 2009 roku do 9,1 proc. w roku ubiegłym. W tym roku grecka gospodarka może jednak skurczyć się aż o 7 proc. Jeśli tak się stanie, łączny spadek PKB kraju w ciągu ostatnich pięciu lat wyniesie ok. 20 proc.