Włoska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie obrotu derywatami przez pięć największych włoskich banków. To część postępowania, które zaczęto co najmniej rok temu, zanim wybuchł skandal z Monte dei Paschi. Akcje UniCredit staniały w Mediolanie o 8,3 proc., po spadku w piątek o 2,6 proc.
Wymiar sprawiedliwości z Trani, małego miasta na południowym wschodzie Włoch, prowadzi śledztwo dotyczące Monte dei Paschi, UniCredit, Intesa Sanpaolo, BNL i Credem. Intesa wyjaśniał, że zaczęto je w 2010 r. i dotyczyło jego oddziału Banco di Napoli, a transakcje były „do pominięcia" i nie miały wpływu na wynik finansowy. Śledztwo nie miało związku ze skandalem sprzed kilku dni w Monte dei Paschi z Sieny, gdy wyszło na jaw, że mętne kontrakty na derywaty doprowadziły do strat 720 mln euro. W piątek ujawniono nazwy innych banków objętych postępowaniem.
Prokuratura w Trani wszczęła teraz odrębne postępowanie, mające sprawdzić, czy bank centralny i urząd nadzoru finansowego Consob prawidłowo nadzorowały bank z Sieny. O zbadanie tego zwróciła się organizacja konsumentów. Rzecznik UniCredit stwierdził w piątek, że „na razie nic mu nie wiadomo o jakimkolwiek postępowaniu w Trani".
Niezależnie od tego szwajcarski UBS obniżył rekomendację dla akcji UniCredit z „kupuj" do neutralnej, ale podwyższył cenę docelową z 4,3 do 5 euro.