Brytyjski bank stoi przed trudnym zadaniem znalezienia szefa, który pokieruje jego prywatyzacją. W Londynie jego akcje traciły nawet 8,2 proc. Stephen Hester zwolni fotel prezesa w tym roku po decyzji rady dyrektorów, że Royal Bank od Scotland potrzebuje nowej ekipy, która będzie nadzorować sprzedaż większościowego udziału należącego do państwa.
Do odejścia Hestera przyczynił się szef rady Philip Hampton z poparciem resortu finansów, bo prezes nie był w stanie zobowiązać się do bezterminowej pracy w banku. Jego odejście oznacza, że RBS potrzebuje doświadczonego bankiera, nieobciążonego skandalami, z doświadczeniem we współpracy z rządem, parlamentem i organami nadzoru.
– Bardzo mała liczba osób spełnia te kryteria – przyznał to Hampton, który będzie szukać następcy. Podobnie uważa dyrektor Temple Associates Heinz Geyer i zwraca uwagę na dodatkowy problem: ingerencje polityków.
Wśród kandydatów na szefa wymienia się Justina Kinga, który odrodził sieć Sainsbury, współpracując z Hamptonem, dyrektora finansowego w Standard Chartered Richarda Meddingsa, dyrektora finansowego RBS Bruce'a Van Sauna i szefa pionu restrukturyzacji i ryzyka RBS Nathana Bostocka. Dwaj ostatni odegrali kluczową rolę w restrukturyzacji RBS po uratowaniu go przez rząd sumą 45,8 mld funtów.