Krzysztof Socha | CFA, Legg Mason TFI
Skład portfela budowanego z myślą o najbliższych pięciu latach powinien zależeć od akceptacji ryzyka przez inwestora. Dla osoby, która nie unika agresywnych inwestycji, prawdopodobnie najwłaściwszy będzie portfel składający się w stu procentach z akcji spółek notowanych na GPW. Dlaczego w obecnej sytuacji rynkowej preferujemy te akcje? Ze względu na ich niską wycenę w porównaniu z długookresowymi średnimi wycenami oraz biorąc pod uwagę fazę cyklu gospodarczego, w której się teraz znajdujemy. Obecnie dla indeksu WIG wskaźnik ceny do wartości księgowej wynosi 1,3, podczas gdy 10-letnia średnia to 1,7. Znajdujemy się w okresie mocnego osłabienia wzrostu gospodarczego, co trwa już kilka lat. Wydaje się więc, że niedługo powinno nastąpić stopniowe ożywienie w gospodarce. Ponadto polityka pieniężna banków centralnych zniechęca do inwestycji w papiery dłużne (szczególnie długoterminowe) i surowce. Spodziewam się, że kwestią czasu jest stopniowe odejście od obecnej superluźnej polityki pieniężnej, a to powinno zaowocować wzrostem rentowności obligacji i spadkiem cen surowców. W przypadku osób, dla których istotne jest bezpieczeństwo portfela, najwłaściwszy byłby miks: około jednej trzeciej akcji i dwie trzecie papierów dłużnych o krótkim terminie do wykupu lub zmiennym oprocentowaniu. —k.ż.
Piotr Szulec | dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej w Pioneer Pekao IM
Sytuacja w globalnej gospodarce zaczyna powoli wracać do normalności. Po sześciu relatywnie chudych latach oczekujemy kolejnych kilku lat dobrych. Oznacza to, że inwestorzy w większym niż dotychczas stopniu powinni skoncentrować się na bardziej ryzykownych aktywach. Zsynchronizowana poprawa w głównych gospodarkach światowych sprawi, że inwestorzy dalej będą się pozbywać tzw. bezpiecznych aktywów, czyli np. złota i amerykańskich papierów skarbowych, natomiast będą kupować akcje spółek z rynków rozwiniętych i wschodzących oraz obligacje korporacyjne. Dlatego inwestorom akceptujących wysokie ryzyko proponujemy inwestycje w akcje spółek europejskich, które już dziś dużą część przychodów czy zysków osiągają dzięki systematycznie rosnącej konsumpcji w krajach wschodzących. Dodatkowym argumentem jest to, że europejskie spółki pozostają relatywnie tanie, a spodziewane ożywienie powinno spowodować wzrost ich wartości. Dla inwestorów szukających bezpiecznych inwestycji jedyną realną alternatywą są obligacje korporacyjne. —k.ż.
Grzegorz Zatryb | główny strateg Skarbiec Holding
Pięć lat to na rynkach finansowych okres długi. W tym czasie może zamknąć się połowa pełnego cyklu koniunkturalnego. Jeżeli więc portfel ma wytrzymać próbę czasu, musimy poprawnie zidentyfikować, w którym momencie cyklu obecnie się znajdujemy. Byłoby to relatywnie proste, gdyby nie przesunięcie cyklów w różnych krajach, nie do końca niwelowane przez globalizację. Zakładając, że rozpoczęło się ożywienie, za pięć lat gospodarka będzie zapewne właśnie w okolicach dołka koniunktury. Po drodze czeka nas jednak hossa i należy to wykorzystać. Budowany dziś portfel powinien być złożony w większej części z akcji. Pozwalają one w pełni wykorzystać lepszą koniunkturę. Ale uwaga: czasy inwestowania w akcje wchodzące w skład indeksu skończyły się bezpowrotnie. Teraz kluczem do sukcesu jest dobra selekcja. Spółki będą bowiem beneficjentami ożywienia w różnym stopniu, zależnie od branży i regionu. Lepsza koniunktura wbrew pozorom nie eliminuje z portfela papierów dłużnych. Należy jednak przesunąć ciężar uwagi z obligacji skarbowych na korporacyjne. Lepsza koniunktura to mniejsze ryzyko, ale także niższe zyski wynikające ze wzrostu cen papierów. —k.ż.