Inwestycje w akcje, obligacje, fundusze. Wycena z 23.09.2013

W ciągu ostatnich pięciu lat można było nieźle zarobić i na akcjach, i na obligacjach. Ale teraz lepiej postawić na giełdę.

Publikacja: 03.10.2013 05:12

Inwestycje w akcje, obligacje, fundusze. Wycena z 23.09.2013

Foto: Bloomberg

Choć w ciągu ostatnich pięciu lat kryzys na świecie nie odpuszczał, dla inwestorów nie był to zły okres. Kursy akcji poszły w górę. Wzrosły ceny obligacji, przynosząc ponadprzeciętne zyski. Osłabił się złoty, co dziś cieszy tych, którzy pięć lat temu kupili waluty. Koniunkturę wykorzystały fundusze inwestycyjne, choć nie wszystkie.

W ciągu kolejnych lat z pewnością nie możemy liczyć na wysokie zyski z obligacji. Lepiej powinny wypadać papiery o zmiennym oprocentowaniu niż o stałym. Szukając wyższych zysków, większą część oszczędności powinniśmy ulokować w akcje. Bo zarówno z informacji dotyczących gospodarki, jak i z analizy wyników finansowych firm można wyciągnąć wnioski, że najgorsze za nami. Kursy akcji małych i średnich spółek rosły w ostatnim czasie jak na drożdżach. Zatem teraz warto zwrócić uwagę na większe firmy, które powinny dołączyć do średniaków.

Kryzys giełdzie niestraszny

Gdy pięć lat temu podsumowywaliśmy inwestycje pięcioletnie, zwracaliśmy uwagę, że choć sytuacja na rynkach nie jest dobra, inwestując z myślą o długiej perspektywie nie należy stronić od akcji. Dziś wiemy, że inwestycje w giełdowe spółki, zwłaszcza te mniejsze, przyniosły spore zyski. Reprezentujący je indeks mWIG40 zyskał w ciągu pięciu l at ponad 41 proc. A niektóre niewielkie firmy przyniosły czterocyfrowe zyski. Na akcjach spółki Integer.pl można było zarobić przeszło 1700 proc. Nie ma się czemu dziwić, skoro w tym czasie zyski tej firmy wzrosły prawie dwudziestokrotnie.

Podobnie jest z CD Project. Inwestycja w akcje spółki przyniosła ponad 1000 proc. zysku. To dwa najbardziej spektakularne przykłady. Ale w sumie 44 spółki zanotowały trzycyfrowe zwyżki kursów.

Poszły za ciosem

Niezłą koniunkturę na rynkach akcji wykorzystały fundusze inwestycyjne. Jak zwykle jednak sztuka ta udała się nie wszystkim.

Spośród 49 funduszy akcji tylko co czwarty wypracował wynik lepszy od indeksu WIG, który wzrósł o 32 proc. Niestety, nieco ponad jedna trzecia działających w tym czasie funduszy zarobiła więcej, niż wyniósł zysk z lokaty bankowej.

W grupie funduszy małych i średnich firm zdecydowanie najlepiej pięć ostatnich lat wykorzystała Aviva Investors Małych Spółek. Zysk tego funduszu przekroczył 82 proc. Ponad 40 proc. zarobili klienci Allianz Akcji Małych i Średnich Spółek oraz KBC Akcji Małych i Średnich Spółek.

W grupie funduszy akcji uniwersalnych niekwestionowanym liderem został Quercus Agresywny. Jego stopa zwrotu wyniosła prawie 100 proc. Aviva Investors Nowych Spółek zarobił dla klientów 74 proc., a trzeci w grupie Noble Fund Akcji już tylko 38 proc.

Niemoc funduszy mieszanych

Sytuacja na rynkach finansowych w ostatnich pięciu latach powinna sprzyjać wszelkiego rodzaju funduszom mieszanym. Wzrost cen akcji, wysokie stopy zwrotu z obligacji skarbowych przynajmniej teoretycznie dawały szanse na przyzwoite wyniki. Z naszych symulacji wynika, że mix akcji i obligacji powinien przynieść średnio ponad 30 proc. zysku.

Spójrzmy zatem na fundusze zrównoważone. Wśród tych działających na rynku polskim jedynie dwa: UniKorona Zrównoważony oraz Aviva Investors Zrównoważony wypracowały wynik lepszy od naszego wzorca. Przeciętny wynik w tej grupie wyniósł nieco ponad 15 proc. A dwa fundusze: Pioneer Zrównoważony i Novo Zrównoważonego Wzrostu, mimo generalnie sprzyjających okoliczności rynkowych zanotowały straty. Dla porównania: średni zysk z lokaty bankowej przekroczył 24 proc.

Na tle polskich funduszy zrównoważonych bardzo dobrze prezentują się fundusze inwestujące za granicą. Wartość jednostki uczestnictwa Pioneer Zrównoważony Rynku Amerykańskiego wzrosła o 83 proc., a Amplico Zrównoważony Azjatycki o ponad 75 proc. Duży wpływ na takie rezultaty miały z pewnością relacje walutowe. Złoty w tym czasie osłabił się w stosunku do głównych walut prawie o 40 proc.

Przeciętnie o 5 pkt proc. więcej niż fundusze zrównoważone zarobiły natomiast fundusze stabilnego wzrostu. Jednak i ich przeciętne wyniki są gorsze niż zysk z lokaty bankowej.

W grupie funduszy stabilnego wzrostu najlepiej mieszankę akcji i obligacji skomponował UniStabilny Wzrost. Jego stopa zwrotu przekroczyła 56 proc. Nieźle wypadły też KBC Stabilny i Skarbiec – Top Funduszy Stabilnych. Stopy zwrotu obu tych funduszy były jednak prawie o 20 pkt proc. gorsze niż lidera naszego zestawienia.

Ogólna niechęć klientów do funduszy mieszanych widoczna jest od dłuższego czasu. Ostatnio nieco więcej środków wpływa do funduszy stabilnego wzrostu, ale do czasów świetności wciąż im daleko. Dość powiedzieć, że w omawianym okresie aktywa funduszy mieszanych skurczyły się prawie o połowę do niespełna 17,5 mld zł.

Bardzo dobre zyski z obligacji

Przeciętna stopa zwrotu z obligacji skarbowych za ostatnie pięć lat przekroczyła 35 proc. Najlepsze okazały się obligacje o stałym oprocentowaniu i najdłuższym terminie wykupu. Ponad 50 proc. mogliśmy na przykład zarobić na dwudziestoletniej obligacji z terminem wykupu w roku 2037.

Jednak okres prosperity w tym segmencie rynku już minął. W przyszłym roku można oczekiwać podwyżki stóp procentowych. Oznacza to, że do łask inwestorów powinny wrócić obligacje o zmiennym oprocentowaniu. Powiązane są one ze stawkami, po jakich banki pożyczają sobie pieniądze (WIBOR 6M), a więc są najbardziej czułe na zmiany polityki pieniężnej.

Spadną zyski z funduszy obligacji. Ostatnie pięć lat mogą one uznać za bardzo udane. Gross pieniędzy, jakie klienci wpłacali do TFI, wpłynęło właśnie do funduszy obligacji. Od kilku miesięcy obserwujemy odwrócenie tej tendencji. Jest to związane z załamaniem na rynku obligacji.

Średnio przez ostatnie pięć lat na funduszach obligacji można było zyskać prawie 38 proc. Najlepsze fundusze, zarządzane przez PKO TFI, wypracowały ponad 50 proc. zysku.

Prognozy wskazujące, że na takie wyniki inwestycyjne jak do tej pory nie możemy już liczyć, nie powinny nas całkowicie zniechęcać do papierów dłużnych. Najlepiej zainteresować funduszami pieniężnymi, które mają takie papiery w portfelach i potrafią szybciej reagować na podwyżki stóp procentowych.

Jak liczyliśmy opłacalność

Pięć lat temu, 1 października 2008 roku rozpoczęliśmy nasze inwestycje. a wyniki podsumowaliśmy 23 września 2013 r. Równocześnie inwestowaliśmy systematyczne i jednorazowo. Tak więc co miesiąc te samy kwoty przeznaczaliśmy na zakup obligacji skarbowych, jednostek funduszy inwestycyjnych, akcji, walut obcych oraz na założenie bankowej lokaty złotowej. W tym samym czasie jednorazowo zainwestowaliśmy w te same instrumenty finansowe, które wybraliśmy do systematycznego oszczędzania. Jeśli lokata kończyła się na przykład po roku, otwieraliśmy taką samą, oczywiście na nowych warunkach.

Obligacje skarbowe

Przez pięć lat co miesiąc kupowaliśmy papiery dostępne na giełdzie: trzyletnie (TZ), dziesięcioletnie o stałym oprocentowaniu (DS), dwudziestoletnie (WS) oraz jedenastoletnie o zmiennym oprocentowaniu (WZ). Na rynku pierwotnym inwestowaliśmy w dwulatki o stałym oprocentowaniu (DOS) i czterolatki ze zmienną stopą (COI). Cyfry, występujące po literach oznaczających rodzaj obligacji, wskazują na miesiąc (dwie pierwsze) i rok wykupu papieru. Określeń tych użyliśmy na wykresie. Za odsetki od obligacji kupowaliśmy kolejne papiery tego samego typu. Zyski z obligacji notowanych na giełdzie są wyliczone po uwzględnieniu prowizji maklerskiej, jaką musieliśmy zapłacić przy zakupie. Przyjęliśmy, że wynosi ona 0,6 proc. wartości transakcji. Obliczenia uwzględniają wszystkie należne odsetki.

Akcje

Wyliczyliśmy zyski z inwestycji (systematycznych i jednorazowej) w akcje wszystkich spółek, które były największe na warszawskiej giełdzie pięć lat temu. Założyliśmy, że kupując akcje, płacimy prowizję maklerską w wysokości 1 proc. wartości transakcji. Na wykresach pokazujemy spółki z WIG20 oraz najlepsze inwestycje.

Fundusze inwestycyjne

Co miesiąc kupowaliśmy jednostki uczestnictwa w funduszach po cenach sprzedaży obowiązujących danego dnia. Według takiej samej zasady ustaliliśmy cenę zakupu jednostek w ramach inwestycji jednorazowej. Bieżącą wartość portfela obliczyliśmy mnożąc liczbę jednostek przez ich wartość.

Lokaty złotowe w bankach

Przyjęliśmy, że co miesiąc zakładamy roczną lokatę złotową. Oprocentowanie określiliśmy na podstawie średnich stawek w 20 największych bankach. Zyski zostały podane przy założeniu, że nie zerwiemy lokat do końca umowy (zakładaliśmy je przecież stopniowo co miesiąc i niektóre rozpoczęły się niedawno).Z kolei w przypadku inwestycji jednorazowej policzyliśmy zyski z pięciu kolejnych lokat rocznych.

Waluty

Dolary i euro kupowaliśmy i sprzedawaliśmy w kantorze. Oszczędności trzymaliśmy w banku na lokatach terminowych.

Opinie dla „Rz"

Marcin Iwuć | CFA, dyrektor ds. produktów inwestycyjnych w ING IM

Układając własny portfel z wolnych środków, które będę mógł zainwestować na pięć lat, wybrałbym zdecydowanie fundusze z dużym udziałem akcji. Gdybym to robił dziś, wybrałbym fundusze inwestujące na rynkach środkowoeuropejskich, w europejskie spółki dywidendowe oraz na giełdzie japońskiej. Otwarcie na rynki zagraniczne wynika z obaw o przyszłoroczne, relatywnie gorsze zachowanie rynku polskiego ze względu na zmiany w OFE. Akcje na rozwiniętych rynkach Europy, szczególnie dotyczy to stabilnych spółek z wysoką stopą dywidendy, są relatywnie niedowartościowane. Wraz z powrotem wzrostu gospodarczego w strefie euro powinny zachowywać się one zadowalająco. Natomiast Japonia to odważny zakład, że bezprecedensowa, luźna polityka pieniężna w dalszym ciągu będzie ciągnęła tokijską giełdę w górę. Oczywiście w ciągu pięciu lat wiele może się wydarzyć. Zatem portfel dostosowywałbym w okresach mniej więcej kwartalnych do aktualnych oczekiwań związanych z sytuacją gospodarczą w poszczególnych regionach. —k.ż.

Krzysztof Socha | CFA, Legg Mason TFI

Skład portfela budowanego z myślą o najbliższych pięciu latach powinien zależeć od akceptacji ryzyka przez inwestora. Dla osoby, która nie unika agresywnych inwestycji, prawdopodobnie najwłaściwszy będzie portfel składający się w stu procentach z akcji spółek notowanych na GPW. Dlaczego w obecnej sytuacji rynkowej preferujemy te akcje? Ze względu na ich niską wycenę w porównaniu z długookresowymi średnimi wycenami oraz biorąc pod uwagę fazę cyklu gospodarczego, w której się teraz znajdujemy. Obecnie dla indeksu WIG wskaźnik ceny do wartości księgowej wynosi 1,3, podczas gdy 10-letnia średnia to 1,7. Znajdujemy się w okresie mocnego osłabienia wzrostu gospodarczego, co trwa już kilka lat. Wydaje się więc, że niedługo powinno nastąpić stopniowe ożywienie w gospodarce. Ponadto polityka pieniężna banków centralnych zniechęca do inwestycji w papiery dłużne (szczególnie długoterminowe) i surowce. Spodziewam się, że kwestią czasu jest stopniowe odejście od obecnej superluźnej polityki pieniężnej, a to powinno zaowocować wzrostem rentowności obligacji i spadkiem cen surowców. W przypadku osób, dla których istotne jest bezpieczeństwo portfela, najwłaściwszy byłby miks: około jednej trzeciej akcji i dwie trzecie papierów dłużnych o krótkim terminie do wykupu lub zmiennym oprocentowaniu. —k.ż.

Piotr Szulec | dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej w Pioneer Pekao IM

Sytuacja w globalnej gospodarce zaczyna powoli wracać do normalności. Po sześciu relatywnie chudych latach oczekujemy kolejnych kilku lat dobrych. Oznacza to, że inwestorzy w większym niż dotychczas stopniu powinni skoncentrować się na bardziej ryzykownych aktywach. Zsynchronizowana poprawa w głównych gospodarkach światowych sprawi, że inwestorzy dalej będą się pozbywać tzw. bezpiecznych aktywów, czyli np. złota i amerykańskich papierów skarbowych, natomiast będą kupować akcje spółek z rynków rozwiniętych i wschodzących oraz obligacje korporacyjne. Dlatego inwestorom akceptujących wysokie ryzyko proponujemy inwestycje w akcje spółek europejskich, które już dziś dużą część przychodów czy zysków osiągają dzięki systematycznie rosnącej konsumpcji w krajach wschodzących. Dodatkowym argumentem jest to, że europejskie spółki pozostają relatywnie tanie, a spodziewane ożywienie powinno spowodować wzrost ich wartości. Dla inwestorów szukających bezpiecznych inwestycji jedyną realną alternatywą są obligacje korporacyjne. —k.ż.

Grzegorz Zatryb | główny strateg Skarbiec Holding

Pięć lat to na rynkach finansowych okres długi. W tym czasie może zamknąć się połowa pełnego cyklu koniunkturalnego. Jeżeli więc portfel ma wytrzymać próbę czasu, musimy poprawnie zidentyfikować, w którym momencie cyklu obecnie się znajdujemy. Byłoby to relatywnie proste, gdyby nie przesunięcie cyklów w różnych krajach, nie do końca niwelowane przez globalizację. Zakładając, że rozpoczęło się ożywienie, za pięć lat gospodarka będzie zapewne właśnie w okolicach dołka koniunktury. Po drodze czeka nas jednak hossa i należy to wykorzystać. Budowany dziś portfel powinien być złożony w większej części z akcji. Pozwalają one w pełni wykorzystać lepszą koniunkturę. Ale uwaga: czasy inwestowania w akcje wchodzące w skład indeksu skończyły się bezpowrotnie. Teraz kluczem do sukcesu jest dobra selekcja. Spółki będą bowiem beneficjentami ożywienia w różnym stopniu, zależnie od branży i regionu. Lepsza koniunktura wbrew pozorom nie eliminuje z portfela papierów dłużnych. Należy jednak przesunąć ciężar uwagi z obligacji skarbowych na korporacyjne. Lepsza koniunktura to mniejsze ryzyko, ale także niższe zyski wynikające ze wzrostu cen papierów. —k.ż.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy