Niestabilna sytuacja polityczna na Ukrainie wymusza na przedsiębiorcach, którzy z tamtejszym biznesem współpracują, zwiększoną ostrożność. Wysokie ryzyko przeprowadzanych transakcji z podmiotami zza wschodniej granicy dotyczy także usług faktoringowych. Firmy skupujące należności dokonują przeglądu ryzyka, przez co ich usługi mogą okazać się w tej sytuacji ograniczone bądź niedostępne.
Nowe uwarunkowania
Polscy przedsiębiorcy korzystający z usług faktoringowych, których kontrahentami są spółki ukraińskie, muszą się liczyć z nowymi realiami. Faktorzy wprawdzie nie rezygnują z obsługi dotychczasowych klientów, jednak mogą realizować wyłącznie faktoring niepełny, czyli z regresem. W tej usłudze faktor nabywa wierzytelności, ale nie przejmuje ryzyka związanego z niewypłacalnością dłużnika. W konsekwencji jeśli dłużnik nie spłaci długu, musi go pokryć przedsiębiorca.
– Obecnie nie wykluczamy kontrahentów ukraińskich, ale nie przejmujemy ryzyka braku zapłaty od tych firm. A to oznacza, że dostępny jest jedynie faktoring niepełny – mówi Paweł Kacprzak, dyrektor ds. faktoringu w Raiffeisen Polbanku.
– W ostatnich dwóch tygodniach kontaktowaliśmy się z odbiorcami ukraińskimi, którzy są włączeni do faktoringu przez naszych klientów. Główna zmiana w relacjach polega na tym, że każdy przelew za granicę, który chce wysłać ukraińska firma, przez siedem dni czeka na akceptację lokalnego banku – dodaje Paweł Kacprzak.
Takie bariery powodują, że płatności przychodzą nawet z dwutygodniowym opóźnieniem. Jak zauważa przedstawiciel Raiffeisena, dodatkowo sytuacja ciągle dynamicznie się zmienia i trudno przewidzieć, jaki przybierze obrót w kolejnych tygodniach.