W Europie regulatorzy zwracają dziś na wirtualnych operatorów sieci komórkowych (MVNO) szczególną uwagę. Miejsce na ich rozwój to warunek zgód urzędów antymonopolowych na fuzje i przejęcia wśród gigantów.
W Polsce MVNO mają niewielki udział w rynku i segment ten nieustannie się zmienia. Co roku wypada z branży przynajmniej jeden podmiot, ale zaraz potem pojawia się nowy.
Według danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej wirtualni operatorzy umacniają swoją pozycję rynkową. Tak przynajmniej było w 2013 roku.
– Rynek, na którym działają m.in. podmioty MVNO (tzw. rynek 15 – dot. świadczenia usługi dostępu i rozpoczynania połączeń w ruchomych publicznych sieciach telefonicznych), został uznany przez prezesa UKE za rynek konkurencyjny. W związku z powyższym na żadnym operatorze nie ciążą obowiązki regulacyjne, a kwestia dostępu do sieci została pozostawiona do rozstrzygnięcia w drodze negocjacji oraz umów pomiędzy operatorem infrastrukturalnym a podmiotem chcącym świadczyć usługi jako MVNO. Działania takie, co widać chociażby po wynikach ostatniego roku i liczbie nowo powstałych operatorów MVNO, przynoszą zamierzony efekt i na dzień dzisiejszy nie ma potrzeby ingerencji ze strony regulatora – mówi Dawid Piekarz, rzecznik UKE.
– Zgodnie z informacjami UKE na koniec 2013 r. na polskim rynku działało 19 podmiotów MVNO. W ostatnim roku umocnili oni swoją pozycję: na koniec 2013 r. ich udział w liczbie użytkowników telefonii ruchomej wyniósł 2,5 proc., wobec 1,3 proc. rok wcześniej – podaje Piekarz. Jak wyjaśnia, wzrost liczby użytkowników wirtualnych operatorów był pochodną poszukiwania tanich połączeń międzynarodowych.