Europa czasu zbrojeń

Skoro firmy francuskie, niemieckie, hiszpańskie, włoskie i brytyjskie współpracują, polskie firmy zbrojeniowe też mogą przystąpić do współpracy – przekonuje ambasador Francji.

Publikacja: 22.12.2014 06:35

Pierre Buhler

Pierre Buhler

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Europejska sonda Rosetta szczęśliwie wylądowała 12 listopada na komecie 67P/T-G. Jest to w pełni europejski projekt, a Polska miała w nim istotny udział, dostarczając penetrator MUPUS – zestaw czujników do pomiaru własności fizycznych jądra komety, opracowany i skonstruowany przez Centrum Badań Kosmicznych przy PAN.

Skoro Polska z powodzeniem uczestniczy w przygodzie, jaką jest Europa przestrzeni kosmicznej, może zostać pełnoprawnym uczestnikiem równie ambitnej przygody, jaką jest Europa przemysłu zbrojeniowego.

Właśnie wykuwają się przyszłe losy Europy – takie były konkluzje Rady Europejskiej z grudnia 2013 r. Państwa członkowskie postanowiły, że zwiększą zdolności obronne. Państwa i firmy nie czekały do grudnia 2013 r. Grupa sześciu krajów, które mają największy potencjał – Francja, Hiszpania, Niemcy, Szwecja, Włochy i Wielka Brytania – już w 2000 r. podpisała „Porozumienie ramowe" o zasadach restrukturyzacji europejskiego przemysłu obronnego.

Żaden kraj europejski nie może dzisiaj myśleć o rozwijaniu własnego przemysłu zbrojeniowego w izolacji. Ogłaszając przetargi, Polska dokonała wyboru, stawiając na partnerstwo z przemysłem zagranicznym. „Chcemy wziąć udział w konsolidacji europejskiego przemysłu obronnego" – oświadczył „Rzeczpospolitej" na początku tego roku minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak. 7 lutego br. w Krakowie prezydent Bronisław Komorowski wzywał do „współpracy przemysłu europejskiego", uwzględniając w tym „przemysł obronny w ramach wspólnotowej polityki bezpieczeństwa".

Wnioski z doświadczeń

Niech mi będzie wolno podzielić się wnioskami, jakie Francja wyciągnęła z doświadczeń, a także korzyściami, które dostrzega w projekcie Europa przemysłu zbrojeniowego.

Poprzez fuzje i nabycia, a także przez wprowadzanie do obrotu giełdowego części udziałów w kapitale tak tworzonych koncernów, francuski przemysł zbrojeniowy mógł osiągnąć korzyści skali i uniknąć dublowania projektów, a także wykorzystać potencjał synergii między firmami.  To właśnie te przedsiębiorstwa, przy udziale firm z innych krajów europejskich, wypracowały metodę europejskiej integracji przemysłu zbrojeniowego. W efekcie korzystnej interakcji państwa i przedsiębiorstw powstał model. Jak można go opisać?

Pierwszy jego element to partnerstwo przemysłowe. Pojęcie to oznacza zgodę na transfer technologii, nie wyłączając kluczowych. Nie odmawia się partnerowi dostępu do zawartości „czarnych skrzynek" ani do kodów źródłowych, które stanowią wartość dodaną najbardziej zaawansowanych systemów. Każdy z partnerów zachowuje pełną kontrolę nad bieżącym utrzymaniem wspólnie wypracowanych systemów. Nie ma mowy o schemacie partnera o dominującej pozycji otoczonego wykonawcami o drugorzędnej roli, jest układ równoprawnych partnerów, czy to na poziomie samych firm, czy na szczeblu państw.

Drugim kluczowym elementem są prace badawczo-rozwojowe, wspólnie prowadzone przez partnerów, ale też wspierane przez władze państwowe i unijne. W 2014 r. francuskie ministerstwo obrony zainwestowało 730 mln euro w badania i rozwój.

Trzeci element to zdolności eksportowe. Każde państwo powinno walczyć o zachowanie pełnej kontroli nad udzielanymi licencjami eksportowymi, by nie być uzależnionym od zgody innego państwa, która pozostaje zawsze niepewna, uwarunkowana interesami tego drugiego państwa i zależna od politycznej koniunktury.

Czwarty element to niezależność od zgody obcego państwa na samo zastosowanie zaawansowanego uzbrojenia zakupionego czy wyprodukowanego na licencji. Takie mechanizmy stanowią istotną przeszkodę dla państwa w suwerennym stosowaniu narzędzi mających służyć jego obronie. Francja od dawna dba, by nie być zakładnikiem uzależnienia w zastosowaniu uzbrojenia, jakim dysponuje.

Efekty już widać

Według takiego  modelu powstały wielkie grupy europejskie. Jedną z nich jest Airbus, niekwestionowany lider Europy przemysłu lotniczego i przestrzeni kosmicznej. Drugi przykład to Thales, czołowa grupa elektroniki i telekomunikacji. Obie te firmy już poznały się na atutach polskiej inżynierii i uruchomiły proces przyłączania tego potencjału do europejskiej rodziny przemysłowej. Świadczą o tym zakłady PZL na Okęciu w przypadku grupy Airbus i współpraca partnerska z Radwarem i Radmorem w przypadku grupy Thales. W roku 2013 Airbus potwierdził zamiar utworzenia w Polsce bazy produkcji przemysłowej.

Skoro firmy francuskie, niemieckie, hiszpańskie, włoskie i brytyjskie są w stanie z powodzeniem współpracować, oczywiste jest, że również polskie firmy zbrojeniowe mogą przystąpić do takiej współpracy.

Pozytywny stosunek Polski do naszych wspólnych, europejskich losów znalazł wyraz w jakże celnym, a zarazem emocjonalnym stwierdzeniu, jakie przeczytałem w niedawnym wywiadzie udzielonym dziennikowi „Financial Times" przez nowego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, który powiedział... „jestem prawdziwym wyznawcą Europy (...), ponieważ jestem polskim patriotą". Trudno to lepiej ująć.

Europejska sonda Rosetta szczęśliwie wylądowała 12 listopada na komecie 67P/T-G. Jest to w pełni europejski projekt, a Polska miała w nim istotny udział, dostarczając penetrator MUPUS – zestaw czujników do pomiaru własności fizycznych jądra komety, opracowany i skonstruowany przez Centrum Badań Kosmicznych przy PAN.

Skoro Polska z powodzeniem uczestniczy w przygodzie, jaką jest Europa przestrzeni kosmicznej, może zostać pełnoprawnym uczestnikiem równie ambitnej przygody, jaką jest Europa przemysłu zbrojeniowego.

Pozostało 90% artykułu
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko