- Rynki zostały wzięte z zaskoczenia - przyznaje Jonathan Webb, szef dilerów walutowych w londyńskim Jefferies. Jego zdaniem, SNB nie bez przyczyny zdecydował się wycofać z dotychczasowej polityki właśnie teraz, kiedy spodziewane są nadzwyczajne zawirowania na rynkach finansowych. - SNB prawdopodobnie spodziewa się, że Europejski Bank Centralny ogłosi program skupu obligacji co razem z wyborami w Grecji sprawi, że trzymanie kursu franka mogłoby być wyjątkowo trudne - mówi.
- Spodziewamy się, że EUR będzie handlowane na rynku po 0,9-1 CHF do czasu, aż nie pękną wszystkie stop lossy - dodaje.
Szwajcarscy komentatorzy przyznają, że niespodziewana decyzja SNB nadweręża jego wiarygodność.
- Znany z przewidywalności SNB całkowicie zaskakuje rynki, ekspertów i przedsiębiorców. Ta decyzja przeczy wcześniejszym zapewnieniom o determinacji w obronie kursu franka. Ta zmiana polityki może niepokoić, dlatego SNB musi teraz zapewnić dobre uzasadnienie - pisze Armin Mueller, główny ekonomista szwajcarskiego dziennika "Handelszeitung".
Zdaniem ekonomistów panika na rynkach potrwa do czasu, aż SNB nie przedstawi nowego planu działania. Co ciekawe, kilka dni temu Ernst Baltensperger, były doradca prezesa Szwajcarskiego Banku Narodowego sugerował, że bank może zamienić kosztowne powiązanie franka szwajcarskiego z euro na bardziej elastyczne rozwiązanie. Maiało by ono polegać nie na utrzywaniu sztywnego kursu franka w relacji do jednej waluty (w tym przypadku euro), ale na powiązaniu go z koszykiem walut, złożonym z euro i dolara.