Czytaj za 9 zł miesięcznie!
Aktualizacja: 09.05.2015 08:00 Publikacja: 09.05.2015 08:00
Na naszej giełdzie nie brakuje zagranicznych firm.
Foto: Bloomberg
Na naszej giełdzie nie brakuje zagranicznych firm. Trudno jednak liczyć na to, że kupując je skorzystamy z silnego wzrostu cen na innych rynkach. Dlaczego? Reprezentacja takich firm na warszawskim parkiecie jest zbyt mała, a płynność ich akcji zbyt niska. Szerszy wybór dotyczy jedynie spółek z naszego regionu. Natomiast firm z rynków, które na przykład w ostatnim czasie pozwoliły nieźle zarobić, jest u nas jak na lekarstwo.Statystycznie nie jest źle. Niemal co dziesiąta spółka, której akcje notowane są na warszawskim parkiecie, to firma zagraniczna. Co ciekawe, właśnie z tego grona wywodzą się nasi giełdowi potentaci. Największe spółki pod względem wartości rynkowej to zagraniczni goście: hiszpański Santander, włoski Unicredit i czeski CEZ. W pierwszej dziesiątce mieści się też niemiecki ubezpieczyciel Talanx, a tuż za nim jest węgierski MOL. Do dużych firm należy również zaliczyć Immofinanz, Krkę, Buwog i IFC występujący u nas pod nazwą Provident. Największą grupę, liczącą 26 przedstawicieli, stanowią spółki z Europy Środkowo-Wschodniej, dla której giełda stworzyła indeks WIG-CEE.
Tempo odchodzenia od węgla w energetyce jest uzależnione od możliwości zapewnienia podstawy systemu, która będzie stabilizować pogodozależne źródła odnawialne do czasu uruchomienia elektrowni jądrowej. Taką rolę może pełnić gaz.
Globalny rynek technologii medycznych, wspierany przez inwestycje i nowoczesne programy, dynamicznie rośnie. Jednym z takich działań jest nabór „Ścieżka SMART” finansowany z Funduszy Europejskich dla Nowoczesnej Gospodarki. Stworzyliśmy hydrożel do hodowli komórkowych. Jest to narzędzie przydatne w badaniach nad nowymi lekami – mówi Marcin Krzykawski, prezes Real Research.
Transformacja powinna być prowadzona według planu nakreślonego na wiele lat do przodu, a nie według harmonogramu wyborczego. Powinien się w nią w jak największym stopniu angażować kapitał prywatny, by pomoc publiczna trafiała do inwestycji o największych ryzykach.
Od technologii nie da się uciec. Zamiast jednak z nią walczyć, trzeba wykorzystać możliwości, jakie one daje – zarówno samym bankom, jak i osobom korzystającym z ich usług.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
W trakcie przewodnictwa w Unii polski rząd musi przekonać kraje „27”, że tylko integrując produkcję uzbrojenia, może wygrać wyścig zbrojeń z Rosją.
Na początku listopada 2024 r. czeski koncern energetyczny CEZ podpisał z czeską spółką ResInvest Group porozumienie o sprzedaży udziałów w elektrociepłowniach Skawina i Chorzów, dostarczających ciepło do aglomeracji w Krakowie i na Śląsku.
Commerzbank musi zostać sprywatyzowany, ale rządowi nie spieszy się z tym — stwierdził w Waszyngtonie niemiecki minister finansów Christian Lindner. Prezes banku Bettina Orlopp oświadczyła z kolei, że bank chce zachować niezależność, mimo że chce go przejąć włoski UniCredit.
Władze Niemiec starają się wszelkimi sposobami nie dopuścić do przejęcia kontroli nad drugim w kraju bankiem, Commerzbankiem przez włoski UniCredit. Związek zawodowy Verdi zapowiedział, że sprzeciwi się jakiejkolwiek próbie przejęcia niemieckiego banku przez jakikolwiek podmiot zagraniczny, nie tylko UniCredit. Przeciwnicy takiej fuzji są też we Włoszech.
Choć główny właściciel Commerzbanku, czyli niemiecki rząd, nie za bardzo chce fuzji z Włochami, UniCredit ostro realizuje swój plan. Czy i jak może to wpłynąć na działalność mBanku?
Włoska grupa UniCredit nieoczekiwanie zwiększyła w poniedziałek zaangażowanie w Commerzbanku do ok. 21 proc. Zaraz po tym, jak niemiecki rząd zasygnalizował, że sprzeciwia temu, by Włosi przejęli kontrolę nad bankiem.
Włoska grupa bankowa UniCredit, niegdyś właściciel Pekao, może wrócić do Polski. Tym razem stając się spółką matką dla mBanku. To dobra czy zła informacja dla naszego rynku?
Włosi nie chcą przestać dotować rosyjskiej wojny i zarabiać na rosyjskiej agresji na Ukrainę. Pozwali Europejski Bank Centralny przed Trybunał Europejski. Twierdzą, że EBC nie ma uprawnień do ograniczania działalności UniCredit poza Europą.
Były włoski właściciel Banku Pekao kupuje w Polsce dwie spółki technologiczno-finansowe. Zdaniem analityków trudno jednak sobie wyobrazić, by był to krok w kierunku odbudowy niegdyś silnej pozycji UniCredit na naszym rynku.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas