Przyznał, że o wartości obrazu decyduje wiele elementów, które muszą się złożyć w czasie i miejscu. - Nie sposób jest ten proces zaaranżować. W przypadku rzeczy wybitnych i rzadkich jest to dużo prostszy i przewidywalny mechanizm, niż w przypadku sztuki współczesnej, której jest dużo więcej. Często decydują mody i kwestia pojawienia się pewnego artysty w otoczeniu innych, uznanych. Ważnym elementem jest ograniczona podaż, historia artysty, cała jego droga twórcza. Często historia obrazu decyduje, że jest więcej warty niż podobny, tego samego artysty - tłumaczył Windorbski.
Przypomniał, że po raz pierwszy w historii rynku sztuki, najdroższym obrazem na sprzedanym na świecie jest obraz dawnego mistrza. - Zawsze to były obrazy impresjonistów, później ze sztuki nowoczesnej. Jest to też obraz sakralny. Prawdopodobnie ten rekord się bardzo długo utrzyma – ocenił.
Gość przyznał, że słyszy o bańce na rynku sztuki od 2007 r. - Jednak nic się nie dzieje, padają kolejne rekordy. O bańce nie można mówić, raczej o globalizacji rynku sztuki. Na bogacących się rynkach pojawiają się pieniądze, które są lokowane w dzieła sztuki, pojawiają się nowe kolekcje i nowe potrzeby. Przy ograniczonej podaży ceny rosną – tłumaczył.
Windorbski przyznał, że polski rynek sztuki, to jest mikroskala w stosunku do świata. - Najdrożej sprzedany obraz na aukcji w Polsce to „Zabicie Wapowskiego” Jana Matejki, który sprzedał się za 1 mln dol. - przypomniał.
Zaznaczył, że jest coraz większe zainteresowanie światowych kolekcjonerów polskimi dziełami sztuki. - Zaczęli dostrzegać sztukę o której przez lata zapomnieli. Widzą też potencjał inwestycyjny. Mamy mnóstwo wybitnych artystów, zwłaszcza z awangardy powojennej – mówił.
- Na aukcjach coraz częściej obserwujemy, że polscy kolekcjonerzy rezygnują przy pewnych limitach – dodał.