Edukacja włączająca: nowa jakość w rozwoju polskiego systemu kształcenia

Nie chodzi tylko o to, aby uczeń był gotowy do szkoły, ale także o to, by to szkoła była gotowa na przyjęcie każdego ucznia – podkreślali eksperci i praktycy uczestniczący w debacie zorganizowanej przez Ministerstwo Edukacji i Nauki.

Publikacja: 02.06.2022 19:00

Inaugurując debatę, Marzena Machałek – sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki, pełnomocnik rządu do spraw wspierania wychowawczej funkcji szkoły i placówki, edukacji włączającej oraz kształcenia zawodowego, przedstawiła motywy, jakie przyświecały ministerstwu przy podejmowaniu decyzji o budowie nowego modelu edukacji włączającej w Polsce. – Termin „edukacja włączająca” obrósł różnymi, często nieprawdziwymi, skojarzeniami. Dla nas termin „włączenie” oznacza zbudowanie takiego systemu, który pozwoli każdemu uczniowi rozwijać się na miarę jego możliwości. To, na co przede wszystkim należy zwrócić uwagę to, że edukacja nie jest dla szkoły, ale dla życia. Naszym zadaniem jest stworzyć taką szkołę, która pozwoli się przygotować do życia jak najlepiej w każdym jego aspekcie – a więc do życia społecznego, rodzinnego czy zawodowego – tłumaczyła sekretarz stanu.

W swojej wypowiedzi minister Machałek podkreśliła, że mówimy o modelu, w którym każdy uczeń jest inny, posiada inne zdolności, inną historię i inne problemy, z którymi system edukacji musi się zmierzyć. – Dane statystyczne pokazują, że 67 proc. dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi jest już w szkołach ogólnodostępnych i systemie integracyjnym. Jedna trzecia dzieci, które są w polskich szkołach, doświadcza różnych problemów psychologiczno-pedagogicznych, a 9 proc. dzieci doświadcza problemów natury psychiatrycznej. Z tego powodu nie możemy stać z boku i ograniczać się do tworzenia wysp rozwiązań dla poszczególnych wyzwań. Potrzebujemy elastycznego systemu, by dzieci, które doświadczają – przejściowo czy dłużej – tych problemów, mogły się odnaleźć w swoim środowisku – wyjaśniła.

Minister Machałek zwracała również uwagę, że przedstawiane dzisiaj koncepcje nie są rozwiązaniami nowymi. Prace nad zmianami w systemie edukacji, uwzględniające zagadnienia edukacji włączającej, trwają od lat. Ministerstwo opiera się na efektach pracy specjalnego zespołu powołanego w 2017 r. oraz doświadczeniach zarówno szkolnictwa specjalnego, jak i integracyjnego.

– Nasze propozycje budujemy w oparciu o dialog i długą dyskusję. To na nich opieramy dzisiejsze rozwiązania. Proces ten trwa. Otworzyliśmy nowe kierunki studiów podyplomowych, na których już dzisiaj nauczyciele mogą doskonalić wiedzę i umiejętności oraz nabywać nowe kwalifikacje. Od września przeznaczymy dodatkowe pół miliarda złotych na wzmocnienie opieki psychologiczno-pedagogicznej ze strony specjalistów w przedszkolach i szkołach. Przeznaczyliśmy już także 180 mln zł na zapewnienie dodatkowych godzin zajęć specjalistycznych (środki te pozwolą na zorganizowanie 3 mln godzin takich zajęć). Przed nami pozostaje jeszcze całościowe rozwiązanie systemowe, w formie ustawy, która będzie wspierała dziecko i rodzinę od momentu, kiedy rodzina dowiaduje się, że dziecko jest zagrożone niepełnosprawnością lub jest niepełnosprawne i potrzebuje wsparcia. Wszystko po to, by dzięki niemu, jeśli jest to możliwe, wyprowadzić z niepełnosprawności i zmniejszyć bariery rozwojowe oraz ograniczyć ich wpływ na dalsze życie dziecka. To działanie jest najbardziej efektywne, kiedy jest skoordynowane. Chcemy, by to skoordynowanie między ministerstwami zaistniało. Przed nami jeszcze długa droga, ale na tej drodze już jesteśmy i pierwsze efekty już widać – podsumowała Machałek.

Przyjazna szkoła

O celach edukacji włączającej mówiła także Elżbieta Neroj, z-ca dyrektora Departamentu Wychowania i Edukacji Włączającej MEiN. – Naszym celem jest edukacja wysokiej jakości dla każdego dziecka. Żaden uczeń nie powinien pozostać w tyle. Każdy powinien mieć stworzone takie warunki, by móc się w pełni rozwijać, pokazać talenty i w ten sposób poznać swoje mocne strony. Chcemy, by szkoła była odbierana przez każdego ucznia jako miejsce przyjazne i bezpieczne, do którego chodzi z przyjemnością, gdzie uczy się nowych rzeczy i ma szansę na nawiązywanie nowych relacji rówieśniczych – mówiła dyrektor. Przedstawicielka MEiN poinformowała także o działaniach, jakie już zostały podjęte, by osiągnąć postawione powyżej cele. – Proces trwa. Jako ministerstwo zidentyfikowaliśmy, jakie są potrzeby oraz w jakich obszarach powinniśmy je w pierwszej kolejności zaspokajać. Zidentyfikowaliśmy trzy podstawowe cele, nad którymi obecnie pracujemy. Pierwszy związany jest z zapewnieniem dostępu do wczesnej pomocy – małym dzieciom, uczniom i rodzinom. Drugi to poprawa jakości nauczania w sposób uwzględniający potrzeby różnych uczniów. Mówimy tutaj o upowszechnianiu wiedzy o skutecznych w zróżnicowanych zespołach klasowych metodach nauczania na szkoleniach oraz studiach podyplomowych dla nauczycieli, przygotowaniu materiałów edukacyjnych i ćwiczeniowych uwzględniających różne potrzeby edukacyjne czy narzędzi diagnostycznych. Ostatni element to wsparcie procesu wejścia na rynek pracy dla osób z niepełnosprawnościami – wyjaśniała Neroj.

Edukacja włączająca w praktyce

Zachodzące zmiany, jak zauważają eksperci, to nie rewolucja, tylko ewolucja. Do polskich szkół uczęszcza tysiące dzieci, które wymagają uważnego podejścia. Jak to dzisiaj wygląda w praktyce?

– W woj. śląskim większość dzieci i uczniów posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego uczęszcza do przedszkoli i szkół ogólnodostępnych, w tym z oddziałami integracyjnymi. W orzeczeniu o potrzebie kształcenia specjalnego zespół orzekający wskazuje wszystkie możliwe formy kształcenia specjalnego, poczynając od najkorzystniejszej dla dziecka – wg zespołu orzekającego. Ostateczna decyzja w sprawie wyboru rodzaju placówki, do której uczęszcza dziecko, należy jednak do rodziców – wyjaśnia Urszula Bauer, śląski kurator oświaty.

W tej sytuacji pojawia się także pytanie, czy przedszkola i szkoły ogólnodostępne są odpowiednio przygotowane, by sprostać potrzebom uczniów o specjalnych potrzebach.

– Często zdarza się, że w szkole ogólnodostępnej jest kilkoro uczniów z różnymi niepełnosprawnościami. Zajęcia rewalidacyjne prowadzą nauczyciele w pełni wykwalifikowani, doświadczeni, natomiast występujące problemy często wynikają z braków w odpowiednim przygotowaniu nauczycieli poszczególnych przedmiotów w zakresie pracy z uczniami z różnymi potrzebami edukacyjnymi – mówi Bauer, podkreślając, że program wsparcia musi być przemyślany i odpowiednio przygotowany.

– Przepisy prawa, jeśli są rozproszone, nie zawsze są prawidłowo stosowane. Np. w przypadku dostosowania wymagań edukacyjnych odpowiednie uregulowania są w co najmniej trzech aktach prawnych. Zaproponowane kompleksowe, wieloobszarowe rozwiązania budują spójny system wspierający dzieci od najwcześniejszych lat, na różnych etapach edukacyjnych, podczas kształcenia we wszystkich typach szkół, z uwzględnieniem roli rodziców. Pozwalają usprawnić skuteczność działań nauczycieli w zakresie wspierania dzieci i uczniów ze wszystkimi rodzajami potrzeb: i tych wynikających z problemów rozwojowych, jak i tych wynikających z ponadprzeciętnego potencjału. Szczególną rolę w edukacji włączającej odgrywają przedszkola i szkoły specjalne oraz poradnie psychologiczno-pedagogiczne – podkreślała kurator.

Przy tworzeniu nowego systemu nie wolno jednak zapominać, że najlepsza teoria nie zastąpi praktyki. Ten ciężar spada na pracowników systemu edukacji. Warto więc poznać odpowiedź, jak na to zagadnienie zapatrują się szkoły. Jak już dzisiaj realizowane są postulaty edukacji wysokiej jakości dla wszystkich?

– Od wielu lat widzimy, że poziom pracy szkoły w obszarze kształcenia i wychowania nie obniża się, a wręcz wzrasta. Tak naprawdę nie trzeba podejmować szczególnych kroków zmieniających organizację placówki. Uczniom potrzebującym szczególnej opieki trzeba zabezpieczyć odpowiednie wsparcie, wspomagające proces dydaktyczny i wychowawczy – mówi Marek Tarwacki, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Stanisława Moniuszki w Łajskach.

– W naszej szkole wszyscy pracownicy zostali przeszkoleni do pracy z uczniem o różnych potrzebach, w tym z różnymi niepełnosprawnościami. Rodzice zostali włączeni w proces wychowawczy, poznali uczniów i ich mocne strony i trudności. Zajęcia lekcyjne są zindywidualizowane i dopasowane do możliwości i potrzeb każdego ucznia – wyjaśnia Tarwacki. I dodaje: – Tak naprawdę podążaliśmy za naszymi uczniami i robimy to nadal. Każde dziecko z niepełnosprawnością czy też wybitnie uzdolnione nie może być relegowane ze swojego naturalnego środowiska, ma prawo do korzystania z całego bogactwa relacji i emocji, które służą pełnemu uspołecznianiu. Jak dowodzą badania, wykorzystywanie metod edukacji włączającej poprawia efektywność nauczania. Dzieci kształcone w tym systemie osiągają lepsze wyniki i edukacja jest dla nich dużo przyjemniejszym procesem, ze względu na indywidualne podejście oraz nowatorskie sposoby przekazywania wiedzy. Każda ze szkół może to wyzwanie podjąć, a efekty tej pracy stają się pozytywne i rozwijające dla każdej ze stron – mówił.

W podobnym tonie wypowiada się Małgorzata Pucułek, dyrektor LXV Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Integracyjnymi im. gen. J. Bema. – W LXV LO uczniowie uczą się w oddziałach integracyjnych (do których uczęszcza 20 uczniów) i ogólnodostępnych (z 30/34 uczniami). Trzeba podkreślić, że uczniowie ze specjalnymi potrzebami są we wszystkich oddziałach, a nie tylko integracyjnych. Jest wśród nich zarówno młodzież z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego z różnymi niepełnosprawnościami czy opiniami poradni psychologiczno-pedagogicznej, jak również osoby zdolne czy cudzoziemcy. Mamy więc uczniów, którzy każdego dnia pokonują bariery komunikacyjne i własne ograniczenia, a naszą rolą jest stworzenie warunków, by mogli funkcjonować z rówieśnikami i mieli takie same prawa, warunki rozwoju. Każdy ma inny cel edukacyjny, a rola szkoły to wsłuchiwanie się w potrzeby wszystkich uczniów – wyjaśniała dyrektor.

Dyrektor Pucułek wymieniła także elementy, jakie powinna posiadać dobrze zorganizowana szkoła, by sprostać potrzebom wymagań edukacji włączającej. Są to:

-  kompetentna, współpracująca i komunikująca się ze sobą kadra pedagogiczna,

-  zespół specjalistów współorganizujący proces kształcenia,

-  baza dydaktyczna, w tym pomoce: stymulujące, wzmacniające rozwój, a często umożliwiające funkcjonowanie w szkole,

-  szkoła bez barier architektonicznych, dostosowana fizycznie do różnych niepełnosprawności (np. dla uczniów niewidomych czy słabosłyszących),

-  wartości humanistyczne.

Najważniejszy w szkole jest klimat, atmosfera, wzajemny szacunek, akceptacja i wsparcie.

Edukacja na barkach samorządów

Na jedno z wyzwań, przed jakimi stoi edukacja włączająca, zwróciła uwagę Anna Korfel-Jasińska, wiceprezydent miasta Krakowa, odpowiadając na pytanie o perspektywę samorządu jako organu prowadzącego szkołę. – Mierzyliśmy się z obawami dyrektorów szkół specjalnych, że edukacja włączająca jest dla istnienia tych szkół zagrożeniem. Odbyło się wiele spotkań i rozmów, m.in. o zauważalnej tendencji wzrostu liczby uczniów z orzeczeniami w szkołach ogólnodostępnych (np. „wysokofunkcjonujący autystycy”). Dlatego istotne jest, by inkluzję postrzegać z perspektywy rodzica ucznia z małej miejscowości, nie z perspektywy dużych miast i pełnej dostępności do szerokiego wachlarza oferty edukacyjnej – mówiła.

Zdaniem wiceprezydent Krakowa „to uczeń ma wybierać szkołę, a nie szkoła ucznia”. – Obowiązkiem samorządu jest zapewnienie tak samo wysokich standardów edukacyjnych każdemu uczniowi, niezależnie od tego, czy wybierze szkołę ogólnodostępną, integracyjną czy specjalną – podkreślała.

Dla Ewy Besztak, starosty powiatu węgrowskiego, podniesienie efektywności edukacji jest sprawą kluczową. Wynika to ze zwiększenia w ostatnich latach liczby orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego i indywidualnego oraz trudności w zakresie pozyskiwania specjalistów (psychologów, logopedów, pedagogów specjalnych) do pracy w szkołach ogólnodostępnych.

– W mniejszym środowisku barier, które trzeba przełamywać, jest więcej niż w większym. Z jednej strony mamy obawy środowiska szkolnictwa specjalnego, które wskazuje, że szerokie włącznie placówek ogólnodostępnych może negatywnie się na nim odbić. Z drugiej strony mamy placówki ogólnodostępne, które obawiają się, że mogą sobie zwyczajnie nie poradzić z nowymi wyzwaniami. Dodatkowo mamy jeszcze rodziców i ich obawy, że realizacja idei edukacji włączającej spowoduje spadek jakości nauczania – mówiła Besztak.

Jak działać w takiej sytuacji? Zdaniem Ewy Besztak dobro uczniów z niepełnosprawnościami w szkołach ogólnodostępnych wymaga rozwijania specjalistycznych metod nauczania i oferty wsparcia. Potrzebne są regulacje prawne dotyczące kompetencji i odpowiedzialności poszczególnych organów, dyrektorów szkół, poradni psychologiczno-pedagogicznych, przedstawicieli samorządów. Dodatkowo regulacje muszą cechować się elastycznością, zwłaszcza w temacie zarządzania zasobami. Tak ludzkimi, jak i przy zarządzaniu placówkami oświatowymi. Kolejny element to konieczność zaangażowania wszystkich podmiotów, a przede wszystkim zwiększenia udziału rodziców oraz ich odpowiedzialności za edukację dziecka.

W ocenie Wandy Agnieszki Jabłońskiej, liderki Specjalistycznego Centrum Wspierającego Edukację Włączającą, dyrektor Zespołu Placówek Edukacyjnych w Olsztynie, zachodzące procesy to szansa dla szkół specjalnych.

– Szkoły i placówki specjalne wspierają szkoły ogólnodostępne przez transfer wiedzy, umiejętności, doświadczeń w pracy z uczniami o zróżnicowanych potrzebach edukacyjnych oraz rodzicami. Odbywa się to w różnych formach, m.in. poprzez szkolenia, warsztaty, konsultacje, sieć samodoskonalenia, zajęcia modelowe. Zakres wsparcia obejmuje również dobór sprzętu oraz technologii asystujących dla uczniów oraz możliwość jego wypożyczenia – wyjaśniała.

– Przez wspólne działania nauczycieli szkół specjalnych i ogólnodostępnych osiągamy efekt synergii, dokonuje się weryfikacja, urealnienie wszelkich metod, form, dostosowań wymagań edukacyjnych do zróżnicowanych potrzeb uczniów, co w konsekwencji tworzy kulturę szkoły włączającej – mówiła Jabłońska.

Warto to podkreślić, gdyż czasami pojawiają się głosy, najczęściej ze strony rodziców, że szkoły czy klasy integracyjne działają ze szkodą dla zdolnych uczniów. Tak nie jest.

– Uczniowie zdolni stanowią ok. 20 proc. populacji osób uczących się, a to oznacza, że w ilościowym aspekcie stanowią najliczniejszą grupę uczniów ze szczególnymi potrzebami. Edukacja włączająca kompleksowo na te potrzeby odpowiada – wyjaśnia dr Tomasz Knopik, przedstawiciel Instytutu Badań Edukacyjnych.

Od lewej: Tomasz Rowiński, dyr. Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego; Ewa Besztak, starosta w

Od lewej: Tomasz Rowiński, dyr. Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego; Ewa Besztak, starosta węgrowski; Elżbieta Neroj, MEiN; Marzena Machałek, sekretarz stanu MEiN

Robert Gardziński

– Ocena funkcjonalna, która stanowi istotę zmian jakościowych w edukacji włączającej, pozwala zidentyfikować osoby zdolne oraz ich potrzeby wykraczające poza sferę poznawczą. Elastyczne metody pracy i otwarcie szkół na współpracę z podmiotami zewnętrznymi dają szansę na realizację wsparcia dla uczniów zdolnych, uwzględniającego również rozwój kompetencji w zakresie inteligencji praktycznej – podkreślał ekspert.

Perspektywa rodziców

Starosta powiatu węgrowskiego, wspominając o odpowiedzialności rodziców, niejako wywołała ich do tablicy. Jakie więc oni mają zdanie na temat edukacji włączającej?

– Z punktu widzenia rodzica szkoła ma gwarantować dzieciom odpowiednie warunki do osobistego oraz społecznego rozwoju. Powinna wyposażyć uczniów w kompetencje niezbędne do stworzenia włączającego społeczeństwa, czyli społeczeństwa, w którym wszystkie osoby, niezależnie od różnic, są pełnoprawnymi członkami społeczności, a ich różnorodność postrzegana jest jako cenny zasób rozwoju społecznego i cywilizacyjnego – mówiła Justyna Niegierysz, rodzic ucznia ze Szkoły Podstawowej w Łajskach.

Jakie zalety widzą rodzice w edukacji włączającej? – Przede wszystkim to, że zapewnia równość dzieci w dostępie do edukacji. I nie chodzi wyłącznie o naukę, ale również o rozwój indywidualnych talentów oraz umiejętności społecznych. Zajęcia w szkole i przebywanie z rówieśnikami przygotowuje uczniów do dorosłego życia – wyjaśniała.

Jej zdaniem wprowadzenie edukacji włączającej do szkół staje się nieuniknione. Chociażby dlatego, że rodzice dostali zgodnie z przepisami moc decyzyjną co do wyboru miejsca kształcenia swojego dziecka. – To właśnie rodzice podejmują decyzję o formie kształcenia specjalnego na podstawie orzeczenia wydanego przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną (może to być szkoła ogólnodostępna, szkoła z klasami integracyjnymi lub szkoła specjalna). To od działania lokalnej szkoły zależy, czy rodzice dziecka z niepełnosprawnością zdobędą się na odwagę, aby ich dziecko rozpoczęło naukę w tejże szkole – podkreślała Niegierysz.

Michał Różański, rodzic ucznia z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 4 w Łodzi, a jednocześnie dyrektor szkoły, przedstawił cenne spojrzenie łączące te dwie perspektywy. – Kiedy kilkanaście lat temu dowiedziałem się o niepełnosprawności mojego syna, pełniłem już rolę dyrektora i przyznam, że nie przychodziło mi wtedy do głowy tworzenie szkoły integrującej. To zmieniło się, gdy poznałem innych rodziców dzieci cierpiących na dystrofię mięśniową Duchenne’a. Kiedy dowiedzieli się, czym zajmuję się zawodowo, moja skrzynka mailowa szybko zapełniła się wiadomościami. Pytali, dlaczego nie mogą dokonać swobodnego wyboru szkoły dla swoich dzieci. Dlaczego albo muszą one pozostać w systemie nauczania indywidualnego, albo muszą być kierowane do szkół specjalnych – mówił. – Pomyślałem, że rzeczywiście istnieje nisza, nad którą warto się pochylić. Zdobyliśmy fundusze, za które zbudowaliśmy windy oraz podjazdy, by być gotowym na przyjęcie uczniów ze specjalnymi potrzebami, i czekaliśmy. Przyszedł 1 września, a uczniów brak. Muszę przyznać, że zacząłem mieć pewne obawy, ale wtedy pojawiła się Julka i od tej pory jesteśmy szkołą, jak się nazywamy, „integrującą” – wyjaśniał.

Michał Różański przyznał, że patrząc na temat z perspektywy rodzica, można odczuwać radość. – Nasze dzieci chcą być traktowane normalnie i nie chcą być wyjątkowymi uczniami. One chcą oswoić środowisko lokalne, gdyż w tym środowisku przyjdzie im później funkcjonować – podsumował.

I perspektywa uczniów

A jak na wprowadzanie do szkół edukacji włączającej zapatrują się sami zainteresowani, czyli uczniowie?

Paweł Mrozek, uczeń klasy VIII SP w Łajskach i przewodniczący samorządu uczniowskiego, wskazywał, że pierwszą korzyścią wynikającą z edukacji włączającej jest dostosowanie warunków nauki w szkołach do potrzeb wszystkich uczniów. – Tak się stało w naszej szkole. Mamy zagwarantowane równe szanse rozwoju i kształcenia. Następną korzyścią jest stworzenie atmosfery sprzyjającej nauce i rozwojowi wszystkich, także tych o wyjątkowych potrzebach spowodowanych indywidualnymi trudnościami – mówił Mrozek.

– Dzięki edukacji włączającej my, uczniowie, zyskujemy większą świadomość, zdajemy sobie sprawę z różnorodności i uczymy się akceptacji i zrozumienia dla innych ludzi. Jest to także doskonały sposób na rozwój empatii i szacunku, które z pewnością spowodują, że w przyszłości staniemy się ludźmi otwartymi na potrzeby innych – podkreślał.

O zaletach tego rozwiązaniach opowiadała także Zuzanna Stefańska, abiturientka LO im. Bema w Warszawie, tegoroczna maturzystka. Wskazywała, że indywidualne podejście opierało się na pomocy w rozwijaniu umiejętności, a nie na stresie.

– Dzięki edukacji włączającej i indywidualnemu podejściu otrzymałam szansę, aby rozwijając swoje pasje i zainteresowania, przekazywać je innym i dużo dzięki temu osiągać. Indywidualne podejście pozwoliło mi znaleźć moje mocne strony oraz następnie je rozwijać. Nauczyłam się także pomagać osobom z niepełnosprawnościami i uświadomiłam sobie, jak ważne jest to, aby w żadnym aspekcie życia społecznego nie pomijać takich osób, ponieważ wszyscy jesteśmy tacy sami i mamy równe prawa – mówiła.

W podobnym tonie o rozwiązaniach edukacji włączającej wypowiadał się Anatolij Kotil z LO im. Bema w Warszawie. – Jestem pochodzenia ukraińskiego, a do Polski przyjechałem mniej więcej sześć lat temu, nie znając dobrze języka. W opanowaniu go pomogło mi korzystanie z lekcji języka polskiego dla obcokrajowców. Obecnie jestem uczniem trzeciej klasy liceum, jestem w klasie integracyjnej – powiedział Kotil.

– W szkole czuję się bardzo dobrze. Jestem jej integralną częścią i nie czuję, żebym w jakikolwiek sposób odstawał od reszty. Pomaga mi w tym możliwość korzystania z zajęć dodatkowych i wsparcia specjalistów. Mamy w szkole psychologa, pedagoga, nauczycieli wspomagających, logopedę i rehabilitanta – mówił.

Uczeń zwrócił też uwagę, że w jego przypadku – niepełnosprawności ruchowej – bardzo ważne jest, że budynek szkoły został dostosowany. – Mamy nietypowe dzwonki, które nie drażnią osób nadwrażliwych na dźwięki, poszerzone wejścia do szkoły i do wszystkich pomieszczeń, dostosowane łazienki i miejsca pracy w salach lekcyjnych. To, co robią nauczyciele, ukierunkowane jest i w stronę osób z niepełnosprawnościami, i w stronę osób zdrowych – podkreślał.

W stronę lepszego systemu edukacji

Edukacja włączająca to nowe doświadczenia i obowiązki, przed którymi stają nauczyciele. Realizacja tej idei wprowadza wiele zmian w rzeczywistości szkolnej, również w kontekście kształcenia przyszłych i obecnych kadr. Z tego powodu istotne jest wprowadzenie do programów studiów dla przyszłych nauczycieli oraz studiów podyplomowych kwalifikacyjnych i doskonalących, obligatoryjnych treści z zakresu praktycznego przygotowania do edukacji włączającej.

– Aby podnieść kompetencje, nauczyciele mogą obecnie skorzystać z uruchomionych przez MEiN nieodpłatnych studiów kwalifikacyjnych/doskonalących z zakresu wczesnego wspomagania rozwoju dzieci i wsparcia rodzin, pracy z grupą zróżnicowaną, a także szkoleń dedykowanych tej tematyce. Dodatkowym wsparciem jest wprowadzenie od września 2022 r. standardu zatrudnienia specjalistów w przedszkolach i szkołach – pedagogów, pedagogów specjalnych i psychologów – mówiła dr hab. Beata Jachimczak, profesor Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wskazała także, że poza szkołą nauczyciele znajdą również wsparcie w Specjalistycznych Centrach Wspierania Edukacji Włączającej (SCWEW), które obecnie funkcjonują w ramach programu pilotażowego, ale mają być włączone do rozwiązań systemowych. – SCWEW to zespół wielospecjalistyczny, którego zadaniem jest współpraca ze szkołą w zakresie oceny funkcjonalnej, projektowania oraz wdrażania wsparcia dla nauczycieli, rodziców i uczniów w grupie zróżnicowanej – wskazywała ekspertka.

Wsparcia, które jak pokazują badania, jest bardzo skuteczne. – Nauka potwierdza skuteczność edukacji włączającej dobrze zorganizowanej. Jest gwarancją podejmowania trafnych działań w przyszłości, daje mapę działań – mówiła dr hab. Agnieszka Olechowska, przedstawicielka Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. – Taki model edukacji jest realizowany w wielu krajach Europy i świata (m.in. w Finlandii, którą często wymienia się jako wzór systemu edukacji), jest także od lat monitorowany i poddawany badaniom naukowym, po to, aby go rozwijać i doskonalić – wyjaśniała profesor.

Wsparciem dla szkół ogólnodostępnych są także poradnie psychologiczno-pedagogiczne. Ich rola jest znacząca i już dzisiaj specjaliści wspierają nauczycieli i szkoły, realizując zadania na rzecz dzieci i rodziców. – Z perspektywy edukacji włączającej konieczne jest wzmocnienie roli poradni w tych obszarach, w szczególności w zakresie indywidualnej oceny potrzeb i zapewnienia adekwatnych form wsparcia w uczeniu się, rozwijaniu mocnych stron uczniów. Dotyczy to w szczególności prowadzenia oceny funkcjonalnej, zapewnienia pomocy w ramach wczesnego wspomagania dziecka i rodziny, budowania lokalnych baz danych i zapewnienia dostępu do sieci placówek pomocowych, a także koordynacji działań na rzecz dziecka podejmowanych przez różne podmioty – mówi Marzenna Czarnocka, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Grodzisku Mazowieckim.

– Znaczący obszar działań to współpraca z nauczycielami i wspieranie ich we wdrażaniu założeń edukacji włączającej. Zadaniem poradni jest między innymi wspomaganie szkół i przedszkoli. Doświadczenia w tym zakresie z powodzeniem mogą być wykorzystane w rozwijaniu kompetencji nauczycieli, współpracy w realizacji działań na rzecz wsparcia dzieci i młodzieży, wzajemnego uczenia się, wspólnego rozwiązywania problemów – podkreślała dyrektor poradni.

Problemy te dotyczą również zdrowia psychicznego. Dr Tomasz Rowiński, dyrektor Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w dzielnicy Warszawa-Bielany, kończąc spotkanie, zwrócił uwagę na jeszcze jeden pozytywny aspekt, jaki daje nam edukacja włączająca. Takie rozwiązanie powinniśmy także rozpatrywać w kategoriach zapobiegania problemom i współdziałania w terapii.

– Z perspektywy zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży edukacja włączająca stanowi kluczowy element procesu zdrowienia niepełnoletnich. Ma ona kluczową rolę w trzech obszarach. Pierwszy to profilaktyka zdrowia psychicznego, w tym profilaktyka drugo- i trzeciorzędowa. Drugi to środowisko szkolne jako zasób lokalny danej rodziny i jej dziecka w procesie zdrowienia. Trzeci i ostatni to destygmatyzacja problemów psychicznych – podkreślał specjalista.

– Kluczowe jest zapewnienie dla wszystkich dzieci dobrego startu i miejsca rozwojowego w regularnej, publicznej szkole. Badania naukowe i praktyka wskazują, że inkluzywne oraz środowiskowe podejście do potrzeb dzieci – w przeciwieństwie do ekskluzywnego i azylowego – jest najbardziej efektywne na wielu poziomach – podsumował Rowiński.

Obejrzyj całość debaty:

Debata jest współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Pomocy Technicznej Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój oraz budżetu państwa.

Inaugurując debatę, Marzena Machałek – sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki, pełnomocnik rządu do spraw wspierania wychowawczej funkcji szkoły i placówki, edukacji włączającej oraz kształcenia zawodowego, przedstawiła motywy, jakie przyświecały ministerstwu przy podejmowaniu decyzji o budowie nowego modelu edukacji włączającej w Polsce. – Termin „edukacja włączająca” obrósł różnymi, często nieprawdziwymi, skojarzeniami. Dla nas termin „włączenie” oznacza zbudowanie takiego systemu, który pozwoli każdemu uczniowi rozwijać się na miarę jego możliwości. To, na co przede wszystkim należy zwrócić uwagę to, że edukacja nie jest dla szkoły, ale dla życia. Naszym zadaniem jest stworzyć taką szkołę, która pozwoli się przygotować do życia jak najlepiej w każdym jego aspekcie – a więc do życia społecznego, rodzinnego czy zawodowego – tłumaczyła sekretarz stanu.

Pozostało 96% artykułu
Edukacja
Warszawski Uniwersytet Medyczny nie wybierze rektora 23 kwietnia
Edukacja
Klucz odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z Chemii z Wydziałem Chemii UJ 2024
Edukacja
Próbna Matura z Chemii z Wydziałem Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego 2024
Edukacja
Sondaż: Co o rezygnacji z obowiązkowych prac domowych myślą Polacy?
Edukacja
Koniec obowiązkowych prac domowych. Prezes ZNP mówi: Za szybko