- Jeszcze raz, w bardzo dobrej debacie, poruszono kwestię, że to, co ustaliliśmy od początku między sobą, dotyczy także przyszłości - nie będzie żadnych sił lądowych, żadnych (zachodnich) żołnierzy na ukraińskiej ziemi wysyłanych tam przez kraje europejskie lub państwa NATO – powiedział Scholz na marginesie spotkania w Paryżu.
Scholz dodał, że europejscy przywódcy zdają się natomiast zgadzać co do pozyskiwania broni dla Ukrainy z państw trzecich, poza Europą, by przyspieszyć dostawy pomocy wojskowej na Ukrainę.
Robert Fico, premier Słowacji sugerował, że jest kilka takich państw, które chciałyby wysłać żołnierzy na Ukrainę na mocy dwustronnych umów
Niemcy nie chcą przekazać Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu
Niemcy są obecnie drugim największym dostawcą pomocy wojskowej dla Ukrainy. Berlin jest jednak bardzo ostrożny w sprawie kroków, które mogłyby wciągnąć NATO w bezpośredni konflikt z Rosją. Berlin nie zdecydował się np. na przekazanie Ukrainie pocisków precyzyjnych dalekiego zasięgu Taurus, które mogą razić cele na odległość 500 km. Przekazanie takich pocisków wymagałoby od niemieckich żołnierzy udzielania Ukraińcom pomocy w zakresie precyzyjnego rażenia celów — co jest dla Scholza czerwoną linią.
Nie jest jasne ile państw uczestniczących w spotkaniu w Paryżu byłoby skłonnych wysłać żołnierzy na Ukrainę. Przed szczytem Robert Fico, premier Słowacji sugerował, że jest kilka takich państw, które chciałyby wysłać żołnierzy na Ukrainę na mocy dwustronnych umów. Fico zastrzegł, że Słowacja nie zamierza wysyłać żołnierzy na Ukrainę.