Przydacz był pytany o wizytę Andrzeja Dudy w Łucku, gdzie razem z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim, oddał hołd "ofiarom Wołynia". Prezydencki minister był pytany czy nie zabrakło w związku z tym gestem przeprosin ze strony Ukrainy za ludobójstwo Polaków.
Czytaj więcej
Prezydenci Ukrainy i Polski w Łucku złożyli hołd „niewinnym ofiarom Wołynia”. Nie wskazali sprawców rzezi wołyńskiej. Przedstawiciele obydwu Kościołów podpisali wspólne oświadczenie o przebaczeniu i pojednaniu.
Prezydencki minister o rzezi wołyńskiej: Trzeba przeprowadzić pewną zmianę wewnętrzną na Ukrainie
- Ale była obecność, była obecność prezydentów dwóch państw. Przypomnijmy, jak pięć lat temu wyglądały uroczystości - prezydent Andrzej Duda na Wołyniu, a prezydent (Petro) Poroszenko, mimo braku jakiekolwiek rocznicy, jedzie na cmentarz ofiar ukraińskich, a jednocześnie cmentarz kojarzony z UPA - odparł.
Czytaj więcej
Doczekaliśmy się gestu ukraińskiego prezydenta tuż przed 80. rocznicą rzezi wołyńskiej. Ale musimy pamiętać, że było to ludobójstwo.
- Jeśli ktoś spodziewał się jakichś gigantycznych przełomów, albo słów, które niekoniecznie są poparte wewnętrznoukraińską analizą, spodziewał się czegoś niemożliwego. To nie jest tak, że można wykonać tylko gesty. Trzeba najpierw przeprowadzić pewną zmianę wewnętrzną na Ukrainie, nad czym pracujemy. Wczorajsza uroczystość to krok w dobrą stronę, ale niewystarczający. Nasze oczekiwanie dotyczy po pierwsze prawdy, tego co się wydarzyło na Wołyniu, po drugie szacunku i upamiętnienia, to się jeszcze nie wydarzyło - dodał.