– Zapraszam wszystkich przyjaciół, by odwiedzili Kijów. Tu może być niebezpiecznie, bo nasze niebo jeszcze nie jest zamknięte dla rosyjskich rakiet i samolotów – zwrócił się do zachodnich przywódców prezydent Wołodymyr Zełenski kilka godzin po spotkaniu z premierami Polski, Słowenii i Czech. W Kijowie mają nadzieję, że ta wizyta będzie miała również praktyczne znaczenie i wywrze presję na polityków Zachodu. Głównie za sprawą rzuconej przez Jarosława Kaczyńskiego propozycji, która odbiła się szerokim echem nie tylko w ukraińskich mediach.
– Potrzebna jest misja pokojowa, humanitarna NATO i być może jeszcze innych organizacji. Ale misja osłonięta zbrojnie i odbywająca się na terytorium Ukrainy. Ukraina jest państwem suwerennym, jeżeli zgodzi się na taką misję, to zupełnie wystarczy. W świetle prawa międzynarodowego będzie całkowicie dopuszczalna i w żadnym wypadku nie będzie casus belli – mówił Kaczyński podczas konferencji w Kijowie.
– Zabrzmiało to zaskakująco, niestandardowa propozycja. Jeżeli nie jest tylko prywatną opinią polskiego wicepremiera, to możemy przepuszczać, że wyrysowuje się jakiś kierunek działań państw Sojuszu. Oby pomysł podchwyciły inne kraje NATO – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Melnyk, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego kijowskiego Centrum Razumkowa. – Ukraina potrzebuje mocnych kroków ze strony Zachodu, które zrekompensują odmowę zamknięcia przestrzeni powietrznej dla naszego kraju. Chodzi o działania, które będą skuteczne i zmniejszą ryzyko bezpośredniej konfrontacji Rosji z NATO – dodaje. Nie wyklucza, że przywódcy Polski, Słowenii i Czech mogli przywieźć też jakąś wiadomość dla Ukrainy po szczycie UE w Wersalu. – Możliwe, że mieli do przekazania ukraińskiemu przywódcy jakieś informacje, które nie mogły być przekazane inaczej – uważa.
Czytaj więcej
Gdy szefowie rządów Polski, Czech i Słowenii jechali do Kijowa, miasto szykowało się do odparcia ataku Rosji.
W środę zakończyła się kolejna dwudniowa runda negocjacji ukraińsko-rosyjskich, które odbywały się w trybie zdalnym. Szef rosyjskiej delegacji i doradca Putina Władimir Miedinski oświadczył, że Kijów miał zaproponować rosyjskiej stronie „austriacki” albo „szwedzki model neutralnego demilitaryzowanego państwa”. Przekonywał, że szczegóły są obecnie omawiane przez rosyjski i ukraiński resorty obrony. Ale jeden z ukraińskich negocjatorów Mychajło Podoliak sprostował, że „model może być wyłącznie ukraiński”. Zdradził też, że Ukraina domaga się gwarancji bezpieczeństwa.