Wizyta, która ma zdopingować Zachód

Władze Ukrainy liczą, że podróż premierów Polski, Słowenii i Czech do Kijowa doda odwagi zachodnim przywódcom w powstrzymaniu agresji Rosji.

Publikacja: 16.03.2022 19:05

Prezydent Ukrainy zapewniał premierów goszczących w Kijowie, że jego kraj wygra wojnę z Rosją

Prezydent Ukrainy zapewniał premierów goszczących w Kijowie, że jego kraj wygra wojnę z Rosją

Foto: AFP/Ukraine Presidency

– Zapraszam wszystkich przyjaciół, by odwiedzili Kijów. Tu może być niebezpiecznie, bo nasze niebo jeszcze nie jest zamknięte dla rosyjskich rakiet i samolotów – zwrócił się do zachodnich przywódców prezydent Wołodymyr Zełenski kilka godzin po spotkaniu z premierami Polski, Słowenii i Czech. W Kijowie mają nadzieję, że ta wizyta będzie miała również praktyczne znaczenie i wywrze presję na polityków Zachodu. Głównie za sprawą rzuconej przez Jarosława Kaczyńskiego propozycji, która odbiła się szerokim echem nie tylko w ukraińskich mediach.

– Potrzebna jest misja pokojowa, humanitarna NATO i być może jeszcze innych organizacji. Ale misja osłonięta zbrojnie i odbywająca się na terytorium Ukrainy. Ukraina jest państwem suwerennym, jeżeli zgodzi się na taką misję, to zupełnie wystarczy. W świetle prawa międzynarodowego będzie całkowicie dopuszczalna i w żadnym wypadku nie będzie casus belli – mówił Kaczyński podczas konferencji w Kijowie.

– Zabrzmiało to zaskakująco, niestandardowa propozycja. Jeżeli nie jest tylko prywatną opinią polskiego wicepremiera, to możemy przepuszczać, że wyrysowuje się jakiś kierunek działań państw Sojuszu. Oby pomysł podchwyciły inne kraje NATO – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Melnyk, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego kijowskiego Centrum Razumkowa. – Ukraina potrzebuje mocnych kroków ze strony Zachodu, które zrekompensują odmowę zamknięcia przestrzeni powietrznej dla naszego kraju. Chodzi o działania, które będą skuteczne i zmniejszą ryzyko bezpośredniej konfrontacji Rosji z NATO – dodaje. Nie wyklucza, że przywódcy Polski, Słowenii i Czech mogli przywieźć też jakąś wiadomość dla Ukrainy po szczycie UE w Wersalu. – Możliwe, że mieli do przekazania ukraińskiemu przywódcy jakieś informacje, które nie mogły być przekazane inaczej – uważa.

Czytaj więcej

Premierzy pojechali na wojnę

W środę zakończyła się kolejna dwudniowa runda negocjacji ukraińsko-rosyjskich, które odbywały się w trybie zdalnym. Szef rosyjskiej delegacji i doradca Putina Władimir Miedinski oświadczył, że Kijów miał zaproponować rosyjskiej stronie „austriacki” albo „szwedzki model neutralnego demilitaryzowanego państwa”. Przekonywał, że szczegóły są obecnie omawiane przez rosyjski i ukraiński resorty obrony. Ale jeden z ukraińskich negocjatorów Mychajło Podoliak sprostował, że „model może być wyłącznie ukraiński”. Zdradził też, że Ukraina domaga się gwarancji bezpieczeństwa.

– Co to oznacza? Całkowite gwarancje bezpieczeństwa. Rzeczywiste, a nie protokolarne. A to znaczy, że strony podpisane pod gwarancjami nie stoją z boku w przypadku agresji wobec Ukrainy jak dzisiaj, lecz uczestniczą po jej stronie w konflikcie i zapewniają niezwłoczne dostawy niezbędnego uzbrojenia – tłumaczył. Dodał, że państwa gwarantujące bezpieczeństwo miałyby też zapewnić, że w przypadku konfliktu ukraińska przestrzeń powietrzna będzie zamknięta. Nie sprecyzował jednak, o jakie kraje chodzi i kto mógłby podpisać się pod takimi gwarancjami.

Tymczasem prezydent Władimir Putin stwierdził w środę, że „operacja odnosi sukcesy” i „odbywa się zgodnie z wcześniej uzgodnionymi planami”. Po raz kolejny powtórzył swoje warunki: „demilitaryzacja, denazyfikacja i neutralny status Ukrainy”.

– Z informacji, które docierają z Moskwy wynika, że Putin i jego najbliższe otoczenie nie stracili na razie nadziei na osiągnięcie swoich celów, mimo że wojna nie toczy się zgodnie z planem Kremla. Bo stawką jest nie tylko wynik tej wojny, ale los Rosji i los Putina. Jeżeli okaże słabość i nie uda mu się przeprowadzić parady zwycięstwa 9 maja, los jego reżimu będzie przesądzony – mówi Melnyk. – Rosja wyczerpała swój potencjał do operacji naziemnej, ale ma duży potencjał rakietowy i nieustannie bombarduje nasze miasta. Takiej eskalacji można się spodziewać – dodaje.

– Zapraszam wszystkich przyjaciół, by odwiedzili Kijów. Tu może być niebezpiecznie, bo nasze niebo jeszcze nie jest zamknięte dla rosyjskich rakiet i samolotów – zwrócił się do zachodnich przywódców prezydent Wołodymyr Zełenski kilka godzin po spotkaniu z premierami Polski, Słowenii i Czech. W Kijowie mają nadzieję, że ta wizyta będzie miała również praktyczne znaczenie i wywrze presję na polityków Zachodu. Głównie za sprawą rzuconej przez Jarosława Kaczyńskiego propozycji, która odbiła się szerokim echem nie tylko w ukraińskich mediach.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Jędrzej Bielecki: Macron ostrzega, że Unia może umrzeć
Dyplomacja
Emmanuel Macron: Europa może umrzeć. Musi pokazać, że nie jest wasalem USA
Dyplomacja
Dlaczego Brytyjczycy porzucili ruch oporu i dziś kłaniają się przed Rosjanami
Dyplomacja
Andrzej Duda po exposé Sikorskiego. Mówi o "zdumieniu", "rozczarowaniu", "niesmaku"
Dyplomacja
Rosyjskie "nie" dla rezolucji ws. zakazu umieszczania broni atomowej w kosmosie