Nie będzie szybkiej ścieżki do Unii Europejskiej dla Ukrainy

Przywódcy państw UE na szczycie w Paryżu potępili "niewysłowione cierpienie", jakie wywołuje Rosja na Ukrainie, ale jednocześnie odrzucili wezwanie Kijowa do tego, by Ukraina w nadzwyczajnym, przyspieszonym trybie, została przyjęta do Unii Europejskiej oraz różnili się co do sankcji, jakie powinny być nałożone na Rosję.

Publikacja: 11.03.2022 05:05

Emmanuel Macron i Charles Michel

Emmanuel Macron i Charles Michel

Foto: AFP

Unia Europejska nałożyła ostre sankcje na Rosję i Białoruś w pierwszych dniach po inwazji Rosji na Ukrainę, do której doszło 24 lutego oraz zapowiedziała finansowanie zakupu sprzętu wojskowego dla Ukrainy oraz udzielenie temu państwu wsparcia politycznego i humanitarnego.

Jednak po tym, jak Ukraina złożyła wniosek o przystąpienie do UE i zaapelowała o przyspieszoną akcesję tego państwa do Unii Europejskiej, państwa UE podeszły do tego apelu w różny sposób. Ponadto między członkami Wspólnoty pojawiły się różnice co do tego, jak szybko Europa może całkowicie odejść od zakupu surowców energetycznych w Rosji.

- Nikt nie wchodzi do UE w ciągu jednej nocy - mówił premier Chorwacji, Andrej Plenkovic, po zakończeniu czwartkowych rozmów na szczycie w Paryżu.

Czytaj więcej

Dr Bonikowska: Gra nie toczy się tylko o Ukrainę, to gra o nowy porządek świata

Przewodniczący Rady Europejskiej, Charles Michel podkreślał wprawdzie, że "Ukraina należy do europejskiej rodziny", ale zebrani na szczycie przywódcy nie pozostawili złudzeń co do tego, że UE nie zaoferuje Ukrainie przyśpieszonej ścieżki akcesji do Wspólnoty.

- Nie ma przyspieszonej ścieżki - mówił premier Holandii Mark Rutte, przeciwnik powiększania UE. Rutte dodał, że Unia Europejska będzie "wzmacniać więzi z Kijowem".

UE powinna odejść od importu paliw kopalnych z Rosji do 2027 roku

- Czy możemy rozpocząć procedurę akcesyjną z państwem, które znajduje się w stanie wojny? Nie sądzę. Ale czy możemy zamknąć drzwi i powiedzieć: "nigdy"? To byłoby niesprawiedliwe. Czy możemy zapomnieć o równowadze w regionie? Bądźmy ostrożni - mówił z kolei prezydent Francji, Emmanuel Macron.

Niektóre państwa UE wzywały do zaostrzenia sankcji wobec Rosji i uderzenia w rosyjski sektor energetyczny nawet, jeśli miałoby to poważne konsekwencje dla krajów, które są uzależnione od importu ropy i gazu z Rosji.

Łotewski premier, Krisjanis Karins przekonywał, że europejskie embargo na import ropy i gazu z Rosji byłoby najskuteczniejszym sposobem na zmuszenie Putina do tego, by usiadł przy stole negocjacyjnym. - Musimy zrobić znacznie więcej, znacznie szybciej - mówił Karins.

Kanclerz Olaf Scholz nie zajął stanowiska w sprawie całkowitego embarga na ropę z Rosji, czemu Niemcy się dotąd sprzeciwiały.

Szefowa KE, Ursula von der Leyen oświadczyła, że UE powinna odejść od importu paliw kopalnych z Rosji do 2027 roku. Mapę drogową dochodzenia do tego punktu Komisja Europejska ma przedstawić w połowie maja.

Rozmowy będą kontynuowane w piątek.

Unia Europejska nałożyła ostre sankcje na Rosję i Białoruś w pierwszych dniach po inwazji Rosji na Ukrainę, do której doszło 24 lutego oraz zapowiedziała finansowanie zakupu sprzętu wojskowego dla Ukrainy oraz udzielenie temu państwu wsparcia politycznego i humanitarnego.

Jednak po tym, jak Ukraina złożyła wniosek o przystąpienie do UE i zaapelowała o przyspieszoną akcesję tego państwa do Unii Europejskiej, państwa UE podeszły do tego apelu w różny sposób. Ponadto między członkami Wspólnoty pojawiły się różnice co do tego, jak szybko Europa może całkowicie odejść od zakupu surowców energetycznych w Rosji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Palestyna nadal nie będzie uznana przez ONZ. Sprzeciwia się jedno państwo
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Dyplomacja
Ursula von der Leyen na granicy z Rosją. Finlandia prosi o pomoc
Dyplomacja
Ograniczone sankcje na Iran. Unia zawodzi Izrael
Dyplomacja
Kolejne sankcje? UE uderzy w rolnictwo Rosji i Białorusi
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Dyplomacja
Andrzej Duda zjadł kolację z Donaldem Trumpem. Trump: To mój przyjaciel