Problem dotyczy szkół, ale też miejsc publicznych, urzędów i firm. Wywołało go rozporządzenie w sprawie form i zakresu finansowego wspierania organów prowadzących w zapewnieniu bezpiecznych warunków nauki, wychowania i opieki w publicznych szkołach i placówkach (DzU z 2007 r. nr 163, poz. 1155). Przewiduje ono możliwość instalacji w szkołach kamer z opcją nagrywania dźwięku. Oko kamery może śledzić wejście do szkoły, jej korytarze, klatki i teren wokół obiektu. Monitoringu takiego nie powinno być tylko w salach lekcyjnych i łazienkach.
Czy życie szkoły może być rejestrowane kamerami? A jeśli tak, to czy wolno nagrywać dźwięk, kontrolować, co się dzieje na lekcjach, a także to, o czym w szatni lub na przerwie rozmawiają uczniowie?
– Co do zasady nie mamy prawa nikogo podsłuchiwać – mówi Elżbieta Czyż zajmująca się prawami dziecka w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Generalny inspektor ochrony danych osobowych Michał Serzycki uważa (patrz opinia), że w szkołach nie wolno instalować kamer, które umożliwiają rejestrowanie rozmów uczniów. Zbieranie danych, któremu uczniowi podoba się jakaś koleżanka, kto jest załamany z powodu przegranego meczu na lekcji wychowania fizycznego, nie jest do niczego szkole potrzebne.
– Nie możemy wychowywać dzieci przez ich podsłuchiwanie – zaznacza Czyż. – Podsłuchiwanie byłoby naruszeniem prawa do prywatności.