Tysiące kamer na ulicach, lotniskach, w bankach, marketach, szpitalach, szkołach, przedszkolach, a nawet w żłobkach śledzą każdy nasz krok. I nie bardzo wiadomo, na jaką skalę działają, kto o tym decyduje, kto ma do nich dostęp oraz jakie są społeczne skutki ich funkcjonowania.
– To zaniechanie legislacyjne o bardzo poważnych konsekwencjach dla praw obywatelskich – uważa rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz, która wspólnie z generalnym inspektorem ochrony danych osobowych oraz z Fundacją Panoptykon zorganizowała seminarium o monitoringu wizyjnym.
Pod czujnym okiem
Monitoring ma na razie więcej zwolenników niż przeciwników.
– Jako podstawowy argument wymieniane jest bezpieczeństwo – mówi Krystyna Szymielewicz, prezes Fundacji Panoptykon.
– Tam, gdzie obecne są kamery, rzeczywiście spada przestępczość. Działają też prewencyjnie – mówi Jacek Gniadek, dyrektor Zakładu Obsługi Systemu Monitoringu w Warszawie.