Paraliżujący strach
Z czego wynikają tak duże różnice w gospodarczych konsekwencjach pandemii? Próba odpowiedzi na to pytanie stanie się zapewne przedmiotem niejednej pracy naukowej. – Obecnie ekonomiści mogą to wyjaśnić tylko w ograniczonym stopniu – mówi „Rzeczpospolitej" Holger Schmieding, ekonomista z banku Berenberg. Jasne jest, że pewne znacznie miała restrykcyjność ograniczeń aktywności ekonomicznej, wprowadzanych w celu zahamowania rozwoju epidemii w marcu. Pod tym względem w Europie wyróżniała się Francja, z kolei USA – poza Nowym Jorkiem – zamroziły gospodarkę w znacznie mniejszym stopniu. W rezultacie tam PKB w I połowie roku spadł o niespełna 11 proc., w porównaniu z 15,3 proc. w strefie euro.
– Jednym z powodów załamania się aktywności na świecie były nie tyle same lockdowny, ile zmiany zachowań konsumentów i firm. W niektórych krajach, np. w Wielkiej Brytanii, istotne pogorszenie nastrojów nastąpiło jeszcze przed wprowadzeniem ograniczeń dotyczących działania przedsiębiorstw oraz mobilności – tłumaczy w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy. – Dla gospodarki znaczenie ma to, czy konsumenci ograniczają interakcje, a nie to, czy jest to efekt administracyjnych nakazów czy też obaw – dodaje.
Obawy konsumentów w dużej mierze podyktowane były zaś przebiegiem epidemii w poszczególnych krajach, zwłaszcza zaś śmiertelnością Covid-19. Schmieding zwraca uwagę na to, że w Wielkiej Brytanii, gdzie na koronawirusa zmarło dotąd 608 osób na milion mieszkańców, ruch w sklepach pozostaje do dziś zdecydowanie dalej od normalności niż np. w Niemczech, gdzie zmarło 111 osób na milion. To samo dotyczy Szwecji oraz USA, gdzie ograniczenia aktywności ekonomicznej były łagodne, ale strach konsumentów większy i trwalszy.
Szczęśliwa struktura
Różnice w śmiertelności Covid-19 w pewnym stopniu zależały od reakcji władz na pandemię oraz od przygotowania służby zdrowia, ale znaczenie miały też inne czynniki, często zupełnie przypadkowe, np. to, czy obowiązkowe jest szczepienie przeciw gruźlicy. – W Londynie krzyżują się dziś szlaki handlowe i biznesowe. To oraz gęstość zaludnienia sprawia, że to idealne miejsce do rozprzestrzeniania się epidemii. Nasz region jest trochę na uboczu szlaków turystycznych i biznesowych, stąd Covid-19 mniej się tu rozsiał – zauważa Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao.
Ekonomiści zgodnie wskazują, że wpływ Covid-19 na gospodarki był wyraźnie powiązany z ich strukturą i powiązaniami handlowymi. – Zróżnicowanie dotychczas publikowanych danych dotyczących PKB dość dobrze tłumaczy udział sektora hotelarskiego i gastronomicznego w tworzeniu PKB – tłumaczy Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku. W Polsce ten udział jest niewielki, bo relatywnie małą rolę odgrywa turystyka.
– Hiszpania wprowadziła jeden z najostrzejszych i najdłuższych lockdownów na świecie. Ale także struktura gospodarki tego kraju tłumaczy, dlaczego szok był tam tak dewastujący – podkreśla Angel Talavera, główny ekonomista ds. Europy w Oxford Economics. Jak wyjaśnia, chodzi nie tylko o rolę turystyki, ale i charakterystykę hiszpańskiego rynku pracy, gdzie powszechne są elastyczne formy zatrudnienia oraz rozdrobienie przedsiębiorstw.