W lipcu inflacja konsumencka (CPI) w ujęciu rok do roku wyniosła 4,8 proc., a tzw. inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii – 2,2 proc.
– Sierpniowy szczyt ma związek z niskim poziomem inflacji w tym samym okresie poprzedniego roku – mówi Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska. – Potem zaczęła się piąć w górę, dlatego teraz po sierpniu spodziewamy się spadku inflacji.
Według Mateusza Szczurka, głównego ekonomisty ING Banku, sierpniowa inflacja nie wzrosła powyżej 5 proc. dzięki dużemu spadkowi cen paliw. Wczoraj analitycy Lehman Brothers znów obniżyli swoje prognozy cen ropy ze 115 do 112 dol. za baryłkę. – Jeśli nic złego się nie wydarzy, inflacja w grudniu może spaść do 3,8 – 3,9 proc. – wyjaśnia ekonomista ING.
Z sierpniową prognozą MF nie zgadza się wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak. Jego zdaniem inflacja w sierpniu okaże się niższa niż 5 proc. – Nie podzielam pesymizmu Ministerstwa Finansów – mówi Pawlak. Po publikacji prognozy inflacji zarówno Marian Noga, jak i Halina Wasilewska-Trenkner z Rady Polityki Pieniężnej potwierdzili, że główna stopa NBP na obecnym poziomie 6 proc. nie gwarantuje powrotu inflacji do celu, czyli 2,5 proc. Ich zdaniem konieczne będzie kontynuowanie zacieśniania polityki monetarnej i przynajmniej jedna podwyżka głównej stopy NBP do 6,25 proc.
Ekonomiści spodziewają się, że RPP może poczekać z decyzją do października.