– W każdej dziesiątce absolwentów z wyższym wykształceniem jest jeden, który ma kłopoty ze znalezieniem pracy – mówi prof. Urszula Sztanderska z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW, jedna z autorek raportu „Czego (nie) uczą polskie szkoły”. – Wśród absolwentów zasadniczych szkół zawodowych i liceów ogólnokształcących te proporcje są gorsze: na troje pracujących kolejna, czwarta osoba jest bezrobotna – dodaje.

17 proc. bezrobotnych nie skończyło 24 lat. Najtrudniej o pracę jest osobom po podstawówkach i liceach ogólnokształcących

Raport o tym, jak system edukacji nie odpowiada potrzebom rynku pracy w Polsce, opracowały Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju i Fundacja im. Friedricha Eberta. Jego autorzy zwracają uwagę, że szkoły nie są oceniane na podstawie tego, jak na rynku pracy radzą sobie ich absolwenci. Przypominają, że szkolnictwo zbyt dużo uwagi poświęca wykształceniu ogólnemu, teoretycznemu, a za mało praktycznemu.

Według raportu niewłaściwa jest współpraca między samorządami (właścicielami publicznych szkół) a kuratoriami nadzorującymi system edukacji. Pierwsze znają potrzeby lokalnych rynków, ale nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, by inwestować w naukę praktyczną zawodu. Drugie nie zajmują się dostosowaniem programów do rynku pracy.

Zdaniem autorów opracowania rozwiązaniem jest stały monitoring potrzeb zawodowych oraz utrzymanie tylko tych szkół zawodowych czy średnich o charakterze zawodowym, które mają odpowiednią, nowoczesną bazę edukacyjną do praktycznej nauki. Potrzebne jest też podniesienie jakości edukacji w szkołach wyższych.