Czy inflacja przekraczająca cel jest w warunkach obecnego kryzysu światowego rzeczywiście rozwiązaniem niekorzystnym, nawet jeśli nie jest do końca wynikiem zamierzonej polityki?
Można przypuszczać, że w najbliższych miesiącach coraz częściej będą formułowane oceny kończącej się kadencji obecnej Rady Polityki Pieniężnej oraz podpowiedzi, co powinni zrobić przyszli jej członkowie. Oceny takie zresztą już się pojawiają, i to ze strony tych polskich ekonomistów, których głos na arenie międzynarodowej liczy się najbardziej. Nawet jeśli są to wypowiedzi krótkie, to nie należy zapominać, że w przypadku tak wpływowych postaci również pojedyncze zdania są często szeroko cytowane i komentowane.
W ostatnim czasie coraz częściej na ten temat wypowiada się prof. Leszek Balcerowicz, którego opinie – jako byłego prezesa NBP i przewodniczącego RPP – są w tym przypadku szczególnie ważące. Co znamienne, sugestie dla RPP prof. Marka Belki, drugiego z najbardziej wpływowych za granicą naszych ekonomistów, idą w odwrotnym kierunku.
W kilku ostatnich wywiadach prof. Balcerowicz dokonał następującej oceny polskiej polityki pieniężnej: 1. była ona dobrze prowadzona do 2007 r. (ponieważ „na szczęście była w miarę konserwatywna”); 2. „większość, która podejmuje decyzje w RPP, zapomniała, po co Rada Polityki Pieniężnej została powołana”, ponieważ „inflacja zbyt długo, bo od dwóch lat, mimo spowolnienia jest grubo powyżej celu”, chociaż „konstytucja mówi o trzymaniu się blisko celu inflacyjnego”.
Ponieważ główne elementy oceny powtarzają się w kilku wywiadach (m. in. w „Rz” z 25 września), trudno uznać, że są one wyrazem przypadku czy przejęzyczenia, szczególnie u osoby znanej z precyzji sformułowań.