Kopalnia Soli Kłodawa (do niedawna spółka Skarbu Państwa, dziś należąca do Agencji Rozwoju Przemysłu) ze względu na zwiększoną ilość potwierdzonych wcześniej zamówień od połowy stycznia wstrzymała do odwołania przyjmowanie nowych zamówień na sól drogową i sól workowaną. Obsługuje tylko tych klientów, którzy wcześniej podpisali z nią umowy.
– Zarabiamy więcej, bo sprzedajemy większe ilości soli. Ale mamy też wyższe koszty, bo od połowy grudnia pracujemy przez siedem dni w tygodniu – mówi „Rz” Janusz Kołodziejski, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży kopalni. – Poza tym sól sprzedajemy po cenach ustalonych w przetargach, które odbywają się przed sezonem, na przełomie II i III kwartału. Przychody jednostkowe nie są więc na razie znacząco wyższe niż rok temu. Kołodziejski zaznacza, że gdyby odbiór zamówień przez klientów rozkładał się równomiernie na wszystkie miesiące, spółce byłoby łatwiej utrzymać płynność.
– Niewiele firm ma własne magazyny, a w sezonie letnim to my musimy zapewnić całą logistykę. Tempo wydobycia ogranicza pojemność magazynów powierzchniowych należących do spółki, mogą pomieścić 50 tys. ton soli.
Z powodu srogiej zimy wzrasta sprzedaż węgla kamiennego i brunatnego. Po ten drugi indywidualni odbiorcy stoją w długich kolejkach przy kopalniach. Ten pierwszy sprzedaje się na pniu i przy kopalniach, i na składach opałowych. Zyskuje m.in. największa spółka górnicza w Europie – Kompania Węglowa. – W styczniu sprzedaż węgla była o 30 mln zł wyższa, niż zakładaliśmy. W lutym, z tego, co widać, też będzie lepsza – mówi nam prezes spółki Mirosław Kugiel. Zyskuje też handel detaliczny. Łopat do odgarniania śniegu nie ma już np. w żadnej Castoramie czy Tesco w Warszawie.
Na spadek popytu nie narzekają producenci herbaty. – Tradycyjnie od września do końca kwietnia sprzedaż jest ok. 20 proc. wyższa niż późną wiosną i latem – mówi Tomasz Witomski, prezes Gourmet Foods, firmy sprzedającej w Polsce herbatę Dilmah. Jednak i ta branża odczuwa skutki śnieżyc. – Zdarza się, że mamy opóźnienia w dostawach do sklepów i hurtowni – przyznaje Witomski.
Gruba warstwa śniegu sprzyja natomiast uprawom ozimym. – Chroni je przed skutkami niskich temperatur – wyjaśnia prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Jego zdaniem bardziej niepokoi to, co może się wydarzyć w kolejnych miesiącach. Nie wiadomo, na ile szkodliwe dla upraw będą np. podtopienia. – Biorąc pod uwagę wysokie koszty produkcji, które w związku z aktualnymi warunkami pogodowymi ponoszą rolnicy, można wstępnie założyć, że żywność zdrożeje w tym roku bardziej, niż mówiły wcześniejsze prognozy – wyjaśnia Andrzej Kowalski.