Sprzedaż detaliczna była realnie o 2,8 proc. niższa niż przed rokiem (w cenach stałych porównywalnych z tymi sprzed roku). W ujęciu nominalnym była o 0,1 proc wyższa niż w lutym 2009 r. i o 4 proc. mniejsza niż w styczniu 2010 r.
Jak podaje GUS, w większym stopniu niż przed miesiącem obniżyła się w cenach stałych sprzedaż żywności, napojów i wyrobów tytoniowych – o 8,3 proc., samochodów – o 14,7 proc., oraz mebli, sprzętu AGD i RTV – o 15,8 proc. Więcej zaś kupowaliśmy odzieży i obuwia – o 19,3 proc., kosmetyków i leków – o 12,9 proc.
Wciąż chętnie też robimy zakupy w sklepach niewyspecjalizowanych, czyli dyskontach. Tu sprzedaż była wyższa o 12,2 proc.
Te dane są znacznie gorsze od przewidywań analityków, którzy w ujęciu nominalnym (w cenach bieżących) spodziewali się ponad 3-proc. wzrostu sprzedaży detalicznej. Teraz zwracają uwagę na lutowy wzrost stopy bezrobocia do 13 proc. z 12,7 proc. w styczniu oraz niski wzrost płac. – Dane wskazują, że wciąż słaba sytuacja na rynku pracy negatywnie wpływa na wydatki konsumenckie na dobra trwałe — uważa Wojciech Matysiak, ekonomista Pekao SA. Jego zdaniem są też zapowiedzią niższego wzrostu PKB w drugim półroczu.
A Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert PKPP Lewiatan, dodaje: – Konsumenci starają się też wrócić do równowagi finansowej po dość bogatych zakupach pod koniec roku.