– Gospodarka wchodzi w 2014 rok solidnie rozpędzona. Wydaje się, że osiągnięcie wzrostu PKB w całym roku pomiędzy 3 a 3,5 proc. nie powinno być problemem – uważa Paweł Durjasz, główny ekonomista PZU.
W jego ocenie potwierdzają to ostatnie badania koniunktur, które zarejestrowały poprawę aktywności gospodarczej i istotne polepszenie prognoz firm na kolejne miesiące. Poprawa sytuacji w Europie i na świecie będzie nadal sprzyjać naszemu eksportowi, jednak – jak sądzą ekonomiści – to popyt krajowy będzie stopniowo przejmował rolę głównego silnika koniunktury gospodarczej.
– Stanie się to dzięki wzrostowi konsumpcji prywatnej, niejako „kosztem" eksportu netto – uważa Marcin Mrowiec, ekonomista Pekao SA. Jego zdaniem eksport ma się bardzo dobrze, ale wzrost popytu wewnętrznego przyniesie powiększenie importu, co ograniczy pozytywny wpływ na PKB eksportu netto.
– Ponieważ w tym roku liczymy na konsumpcję prywatną, należy obserwować dane z rynku pracy. Im silniej będą rosły zatrudnienie i płace, tym silniej ruszy gospodarka – uważa Mrowiec.
Zdeklarowanym optymistą jest Piotr Bielski z BZ WBK. W jego ocenie pod koniec roku tempo wzrostu gospodarczego powinno być bliskie 4 proc. Średnio w całym roku Bielski prognozuje wzrost ok. 3,5 proc.