Poprzedni tydzień na rynkach emerging markets, ubogi w świeże informacje makroekonomiczne, zakończył się sporymi spadkami. Indeks MSCI?EM zniżkował o przeszło 1,5 proc. W konsekwencji jego wzrost, mierzony od początku roku, zmalał do 10,5 proc.
Oczywiście nie wszystkie parkiety zakończyły zeszły tydzień pod kreską. Tradycyjnie już pozytywnie na tle innych rynków wyróżniała się giełda w Buenos Aires. Zwyżkowała siódmy tydzień z rzędu. Tym razem zmiana sięgnęła 7,7 proc. Argentyński Merval ustanowił zatem kolejny historyczny rekord. Od początku roku gracze obecni na tym parkiecie zarobili już przeszło 130 proc. Stopa zwrotu może imponować, jednak inwestorzy, którzy chcieliby ulokować na tamtejszej giełdzie swoje oszczędności, muszą brać pod uwagę, że Argentyna balansuje na granicy bankructwa, zmaga się z galopującą inflacją i wymaga poważnych reform gospodarczych.
Bardzo przyzwoicie, zwłaszcza na tle innych rynków rozwijających się, radziła sobie też giełda w Szanghaju. Spośród pięciu zeszłotygodniowych sesji zwyżkowała cztery razy. W sumie główny indeks tamtejszego parkietu wzrósł o blisko 0,8 proc. i znalazł się na najwyższym poziomie od roku. Zbliżył się też do szczytu z końca maja 2012 r. Jego przełamanie będzie oznaczało, że chińska giełda znajdzie się na najwyższym poziomie od lipca 2011 r.
Apetyt na chińskie akcje w ostatnich tygodniach (w ciągu kwartału giełda w Szanghaju zyskała przeszło 25 proc.) może trochę dziwić, zważywszy na liczne sygnały, że tamtejsza gospodarka ma zadyszkę, której nie są w stanie nawet zapobiec działania stymulujące podejmowane przez władze.
Inwestorzy dużo większą wagę przywiązują jednak do pojedynczych, pozytywnych informacji, choćby były małego kalibru, niż do wiadomości znacznie cięższej wagi. Przykładem mógł być w ostatnim tygodniu skok parkietu w reakcji na symboliczną poprawą wskaźnika koniunktury PMI?dla przemysłu. Wzrósł we wrześniu do 50,5 pkt z 50,2 pkt. miesiąc wcześniej, co wskazuje, że ten sektor chińskiej gospodarki rozwija się w żółwim tempie. Wiadomość o PMI całkowicie przyćmiła komunikat banku inwestycyjnego Goldman Sachs, który obniżył prognozę wzrostu PKB w III i IV kw. w Chinach do 7,1 proc. (w skali rocznej) z odpowiednio 7,3 i 7,2 proc. poprzednio. Zdaniem ekspertów w całym bieżącym roku chińska gospodarka powiększy się o 7,3 proc. wobec 7,7-proc. wzrostu w 2013 r. W?przyszłym roku tempo wzrostu jeszcze spadnie i wyniesie tylko 7,1 proc. W latach 2016–2017 zmiana wyniesie już tylko po 6,7 proc. „Dane z Chin za sierpień mocno rozczarowały. Istnieje duże ryzyko, że aktywność w chińskiej gospodarce będzie dalej spadać, szczególnie w III kwartale, biorąc pod uwagę wyraźnie pogarszające się warunki kredytowe w lipcu i sierpniu" – napisali analitycy Goldman Sachs. Ich zdaniem spadające tempo wzrostu w Chinach wynika m.in. z niższych inwestycji.