Taki obraz sytuacji w przemyśle maluje PMI, wskaźnik koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw. W październiku, jak podała w poniedziałek firma IHS Markit, utrzymał się on na tym samym co we wrześniu poziomie 50,8 pkt.
Biorąc pod uwagę zmienność PMI, październikowy odczyt był zgodny z oczekiwaniami. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie spodziewali się bowiem minimalnej zwyżki PMI, do 50,9 pkt.
Każdy odczyt powyżej 50 pkt oznacza teoretycznie, że w odczuciu ankietowanych menedżerów logistyki przemysł przetwórczy rozwija się w ujęciu miesiąc do miesiąca, dystans od tej granicy to miara tempa tych zmian. Październikowy wynik sugeruje więc, że polski przemysł wciąż się rozwija, choć wyraźnie wolniej niż w lipcu, gdy gospodarka wracała do formy po wiosennym zamknięciu. Wtedy PMI sięgnął 52,8 pkt.
Czytaj także: Ekonomiści: Stać nas na 100 mld zł pomocy gospodarce
W praktyce taka interpretacja PMI może być myląca. PMI w Polsce poniżej 50 pkt. był stale od października 2018 r. do czerwca br., a mimo to minione dwa lata były dla sektora przemysłowego bardzo udane. PMI był poniżej 50 pkt także w czerwcu i w maju br., gdy sytuacja w przemyśle z pewnością poprawiała się w ujęciu miesiąc do miesiąca wraz ze stopniowym wycofywaniem antyepidemicznych ograniczeń z wiosny.
Ankietowane przez IHS Markit firmy odpowiadają m.in. na pytania, jak w porównaniu do poprzedniego miesiąca zmieniły się ich produkcja, portfel zamówień i zatrudnienie. Październikowa ankieta sugeruje, że wzrost produkcji praktycznie ustał w związku z pierwszym od czerwca br. spadkiem wartości nowych zamówień. To odzwierciedlenie słabnącego popytu wewnętrznego, bo zamówienia eksportowe rosły najszybciej od początku 2018 r.