#RZECZoBIZNESIE: Stanisław Gomułka: Czy decyzja Moody's wstrząśnie Polską?

W piątek spodziewamy się decyzji agencji Moody's ws. oceny wiarygodności kredytowej Polski. Czego możemy się spodziewać?

Aktualizacja: 12.05.2016 13:35 Publikacja: 12.05.2016 12:00

#RZECZoBIZNESIE: Stanisław Gomułka: Czy decyzja Moody's wstrząśnie Polską?

Foto: ekonomia.rp.pl

Zbliżający się termin ogłoszenia przez agencję Moody's decyzji w temacie ratingu polski od wielu dni elektryzują inwestorów tak polskich, jak i zagranicznych zaangażowanych w naszym kraju. Płynące z USA sygnały jak dotąd nie są zbytnio optymistyczne. Czy w takiej sytuacji rząd PiS nie powinien stworzyć własnej krajowej agencji?

- Jestem pewny, że nie byłoby problemów z samooceną. Problem byłby z wiarygodnością. Dla zagranicznych inwestorów sama ocena to jedno, a co innego wiarygodność oceniającego. Trzeba o tym pamiętać, gdyż to wiarygodność jest najważniejsza - mówił  Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, były wiceminister finansów.

Czego możemy się spodziewać? Jaką decyzję podejmie w piątek Moody's?

- Mamy kilka różnych kombinacji od najlepszych do najgorszych. Najgorsza decyzja to obniżka tak ratingu, jak i perspektywy oceny. Najlepsza, jakiej możemy się spodziewać, to pozostawienie wszystkiego tak jak jest. Są duże szanse, że spełni się najgorszy scenariusz. Trzeba przy tym jednak pamiętać, że obecny rating Polski wystawiany przez agencję Moody's jest o dwa poziomy wyższy, niż ich głównego konkurenta S&P. Oznacza to, że nawet jeśli w piątek ocena zostanie obniżona o jeden stopień to i tak dalej będzie wyższa, niż ocena S&P - podkreślał.

Jak należy patrzeć na decyzję Moody's? Coraz częściej podnoszą się głosy, że jest to decyzja czysto polityczna i nie jest oparta na twardych danych makroekonomicznych.

- Czynniki polityczne mogą i są brane pod uwagę przy wydawaniu ratingu. Podstawą jest jednak ocena wiarygodności kraju jako dłużnika, czyli jego możliwości w regulowaniu zobowiązań wobec wierzyciel - wyjaśniał Gomułka wyjaśniając, że piątkowa decyzja będzie wynikiem połączenia obu tych czynników.

- Mamy dwa czynniki ryzyka. Pierwszy z nich to wewnętrzny konflikt natury prawnej. Dla inwestorów wiarygodność i praworządność jest sprawą kluczową i dlatego konflikty wewnętrzne działają na nich negatywnie - wyjaśniał.

- Drugie ryzyko polega na tym, że podczas kampanii padło bardzo wiele, bardzo kosztownych obietnic. Niektóre z nich już zostały zrealizowane, mówię tutaj o programie 500+. Wszystkie te pomysły będą ogromnym obciążeniem dla finansów publicznych państwa. Agencje o tym wiedzą i nie pominą przy wystawianiu oceny - wyjaśniał.

Moody's, S&P oraz Fitch, czyli wielka trójka agencji ratingowych, mocno ucierpiały podczas ostatniego kryzysu. Firmy, które w swoim założeniu pierwsze powinny wiedzieć kto zbankrutuje, a kto nie, nie były w stanie przewidzieć upadku rynku kredytów hipotecznych. W efekcie cała trójka straciła swoją wiarygodność i nie do dzisiaj nie udało im się po tym ciosie pozbierać. Czy w takiej sytuacji należy się przejmować ich ocenami?

- Agencje ratingowe maja znaczenie tylko wtedy, gdy są wiarygodne. Agencje mocno straciły, kiedy nie udało im się przewidzieć wybuchu kryzysu na rynku finansowym w 2007 r. Od tego czasu wiele się jednak zmieniło. Agencje stały się bardziej ostrożne i analityczne. Dzięki temu udało im się choć częściowo odzyskać dawną renomę - wyjaśniał.

Dane gospodarcze
Nowe dane GUS. Nominalny PKB Polski podwoił się w niecałą dekadę
Dane gospodarcze
Ekonomiści Credit Agricole BP z najcelniejszym scenariuszem
Dane gospodarcze
Kiedy Fed może powrócić do obniżek stóp procentowych?
Dane gospodarcze
Prezes NBP Adam Glapiński: Wątpliwa kolejna obniżka stóp procentowych w czerwcu
Dane gospodarcze
Pośpieszne zakupy w USA w marcu. Powstał rekordowy deficyt bilansu handlowego