Jak wynika z badania Quality Watch dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, które „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza, 56 proc. firm z sektora MŚP jest przekonanych, że nie unikną negatywnych skutków wojny za wschodnią granicą. Najmocniej jej efektów obawiają się firmy wprost powiązane biznesowo z Ukrainą, Rosją i Białorusią (wskazuje na to 72 proc.). Jednak niemal co druga firma działająca tylko na rynku krajowym także ma podobne obawy.

Już widać ogromny wzrost cen paliw i energii (76 proc. wskazało to jako główny negatywny czynnik uderzający w wyniki), 38 proc. wskazuje problemy z dostępnością surowców i półproduktów, a niemal co trzecia wskazuje na droższe finansowanie i wzrost kosztów podwykonawców. Póki co tylko 11 proc. wymieniło problemy z pracownikami w związku z tym, iż wielu Ukraińców zdecydowało się wrócić do kraju, aby walczyć.

Wpływ obecnej sytuacji bardzo różnie odczuwają firmy z poszczególnych sektorów. Negatywnych skutków konfliktu obawia się aż 61 proc. firm transportowych i logistycznych oraz 57 proc. zajmujących się budownictwem, usługami i przemysłem. Co ciekawe, negatywnych zjawisk obawia się aż 48 proc. firm handlowych. Tymczasem z ostatnich danych NielsenIQ wynika, że pierwszy i drugi tydzień konfliktu spowodowały kilkunastoprocentowy wzrost sprzedaży towarów FMCG, zarówno w związku z zakupami z myślą o pomocy dla Ukrainy, jak i zakupami na zapas oraz napływem już ponad 2 mln uchodźców. Sieci handlowe w nieoficjalnych rozmowach obawiają się, że po takich wydarzeniach nadchodzi moment ograniczania wszelkich wydatków, co może mocno uderzyć w wyniki przedsiębiorstw.

W efekcie już co piąta firma informuje też, że ze względu na wojnę działa w ograniczonym zakresie. Taka sama grupa obawia się wręcz zawieszenia czy zamknięcia działalności. – Wiele zależy od skali uzależnienia i powiązań, choć aż połowa firm przemysłowych deklaruje relacje z rynkami za wschodnią granicą, ich kierunki działania są na tyle zdywersyfikowane, że wojna nie zagraża tak bardzo ich istnieniu – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. – Natomiast w transporcie, gdzie działalność mocno opierała się na krajach ogarniętych wojną i sankcjami, pojawił się ogromny problem. Niestety, z czasem może się też okazać, że bezpieczni wydawałoby się kontrahenci również mogą być w jakiś sposób uzależnieni od Ukrainy, Rosji i Białorusi i negatywnie oddziaływać na swoich dostawców i zleceniodawców – dodaje. Na razie ewentualność zamknięcia przewiduje co trzecia firma transportowa i co czwarta handlowa, wśród przemysłowych, usługowych i budowlanych czarny scenariusz rozpatruje 14–18 proc. badanych.

Wskaźnik ogólnego, bieżącego klimatu koniunktury w przemyśle wyniósł w marcu -16,7 pkt, co oznacza spadek w ciągu miesiąca o 6,7 pkt – podał GUS. – Najbardziej skutki wojny, a dokładnie wyjazdu pracowników do Ukrainy, odczuwają branże transportowa oraz budowlana – mówi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan. – Skala redukcji z miesiąca na miesiąc pokazuje, że te dwie branże w najbliższym czasie będą pod bardzo silną presją w kwestii wywiązywania się z zobowiązań – dodaje.