Według Kena Robertsa, prezesa Rolls-Royce Helicopter Engine, przemysł silnikowy nie uniknął w ubiegłym roku pogorszenia koniunktury. Jednak już można zaobserwować symptomy ożywienia na rynku śmigłowcowym, które pociągnie za sobą większe zapotrzebowanie na specjalistyczne silniki produkowane między innymi przez Rolls-Royce'a.

– Po obecnym, przejściowym, okresie budowania podstaw stopniowego wzrostu nastąpi trwały i długofalowy popyt – twierdzi Roberts. W opinii Rolls-Royce'a rynek śmigłowcowy będzie stymulowany między innymi przez sukcesywne wyrównywanie wymagań cywilnych i wojskowych i coraz lepsze warunki makroekonomiczne. Powraca popyt nie tylko wśród cywilnych, ale i wojskowych użytkowników helikopterów.

Rolls-Royce szacuje, że w latach 2010 – 2019 na globalnym rynku cywilnym nabywców znajdzie około 10,3 tys. nowych śmigłowców – przy czym wartość samych płatowców wyniesie około 38 miliardów dolarów, instalowanych w nich silników zaś ponad 4 miliardy dolarów.

Dostawy tylko wojskowych helikopterów szacuje się na około 6,1 tysiąca nowych maszyn. Wartość płatowców – odpowiednio wyposażonych do wojskowych misji – wyniesie około 108 miliardów dolarów, a zainstalowanych w nich silników około 7,7 miliarda dolarów.

Rolls-Royce jest największym światowym producentem lekkich silników turbinowych dla firm śmigłowcowych. Do tej pory sprzedał 30 tys. silników 4, 5 tys. użytkownikom ze 150 krajów. Producent napędów przewiduje, że do 2019 roku nowe helikoptery trzeba będzie wyposażyć w co najmniej 26 tys. silników wycenianych na 12 mld dol.