W lipcu ceny węgla energetycznego w europejskich portach znów przekroczyły 70 dol. za tonę, co ucieszyło producentów czarnego złota. Jednak według prognoz ich radość może być krótka – główny gracz rynku, Chiny, zapowiedział zwiększenie produkcji paliwa, a tym samym zmniejszenie jego importu.
– Jeśli Chiny zmniejszą przywóz węgla, to może oznaczać spadek jego cen na światowym rynku. A to mogłoby mieć wpływ na zyski największych graczy rynku – ocenia Nick Hatch, analityk ING Groep NV w Londynie. Z powodu zapowiadanego wzrostu produkcji węgla w Chinach cena węgla może spaść na początku przyszłego roku.
– Węgiel w Rotterdamie będzie kosztował średnio 67,2 dol. wobec dzisiejszych 72 dol. w ciągu pierwszych sześciu miesięcy przyszłego roku – powiedziała Amrita Sen, analityk Barclays Capital w Londynie.
Chiny produkują rocznie ok. 2,6 mld ton węgla. Wiosną zamknęły jednak z powodów bezpieczeństwa ok. 10 tys. małych kopalń i import węgla do tego kraju po I półroczu sięgnął 48 mln ton.
Jednak teraz Chińczycy otwierają swe kopalnie. W największej prowincji węglowej – Shanxi (gdzie notabene ostatnio znowu doszło do wypadku) – chcą zwiększyć wydobycie o 150 mln ton, by w II półroczu osiągnąć tam wynik 400 mln ton (dla porównania cała Polska rocznie wydobywa ok. 80 mln ton węgla kamiennego).