Reklama

Rynki wschodzące: czas zagłady minął, czas na rozkwit

Wielka wyprzedaż walut państw emerging markets, która skłoniła do porównań z azjatyckim kryzysem finansowym z 1997 roku coraz bardziej staje się wspomnieniem. Indeks Bloomberga obejmujący 20 walut z rynków wschodzących odrobił tegoroczne straty odbijając się od pięcioletniego dołka z lutego wraz z drożejącymi indonezyjską rupią, turecką lirą i brazylijskim realem.

Publikacja: 07.04.2014 13:25

Rynki wschodzące: czas zagłady minął, czas na rozkwit

Foto: Bloomberg

Kapitał znowu zaczyna płynąć na młode rynki. Tylko w ciągu pierwszych trzech dni kwietnia do funduszy ETF tam inwestujących napłynęło 1,4 miliarda dolarów. Inwestorów zachęcają decyzje zmierzające do ustabilizowania sytuacji gospodarczej. W Republice Południowej Afryki i Brazylii banki centralne podniosły stopy procentowe, zaś w Indiach i Indonezji podjęto kroki celem  zmniejszenia deficytu w wymianie handlowej z zagranicą.

- Najgorsze minęło - twierdzi Kieran Curtis, eksport od długu państw rozwijających się w Standard Life Investments, zarządzający aktywami o wartości 271 miliardów dolarów. Jego firma inwestuje w waluty emerging markets.

Jeszcze kilka miesięcy temu ucieczka inwestorów z rynków wschodzących skłoniła ekspertów wielkich banków jak Morgan Stanley, czy szwajcarski UBS do porównań z kryzysem azjatyckim, kiedy tajlandzki baht w okresie sześciu miesięcy stracił połowę wartości, a mieszkańcy Korei Południowej tłumnie stali w kolejkach by przekazać rządowi  złotą biżuterię.

- Coraz bardziej byczo jestem nastawiony do aktywów z rynków wschodzących - przekonuje Benoit Anne, odpowiedzialny za strategię na emerging markets we francuskim banku Societe Generale. Zaleca kupno  liry, rupii indonezyjskiej i indyjskiej oraz węgierskiego forinta. Mówi, że nastąpiła zmiana nastrojów inwestorów „from doom to bloom", czyli „od zagłady do rozkwitu".

Nowojorski bank Morgan Stanley, który w 2013 r. trafnie przewidział początek wyprzedaży walut rynków wschodzących w apogeum tej ucieczki inwestorów wyrażał obawy, iż jest ryzyko  nagłego zahamowania dopływu kapitału, tak jak kilkanaście lat temu stało się w Azji. Z kolei UBS wskazywał, że sytuacja fundamentalna Turcji nie była „znacząco lepsza" niż Tajlandii w 1997 r.

Reklama
Reklama

Eksperci obu tych instytucji teraz nie są przekonani, że nastąpił kres wyprzedaży. Manoj Pradhan, londyński ekonomista Morgan Stanleya zgadza się, iż nastawienie inwestorów poprawiło się i jest to uzasadnione, ale  jego zdaniem wzrost stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych zaszkodzi rynkom wschodzącym, gdyż ich aktywa staną się wówczas mniej atrakcyjne.

Kapitał znowu zaczyna płynąć na młode rynki. Tylko w ciągu pierwszych trzech dni kwietnia do funduszy ETF tam inwestujących napłynęło 1,4 miliarda dolarów. Inwestorów zachęcają decyzje zmierzające do ustabilizowania sytuacji gospodarczej. W Republice Południowej Afryki i Brazylii banki centralne podniosły stopy procentowe, zaś w Indiach i Indonezji podjęto kroki celem  zmniejszenia deficytu w wymianie handlowej z zagranicą.

- Najgorsze minęło - twierdzi Kieran Curtis, eksport od długu państw rozwijających się w Standard Life Investments, zarządzający aktywami o wartości 271 miliardów dolarów. Jego firma inwestuje w waluty emerging markets.

Reklama
Dane gospodarcze
Rosyjska stopa procentowa w dół. Ale wciąż jest bardzo wysoko
Dane gospodarcze
Czy Stany Zjednoczone zbliżyły się do recesji, czy to tylko spowolnienie?
Dane gospodarcze
Inflacja w USA negatywnie zaskoczyła
Dane gospodarcze
Fitch ostrzega Polskę. Perspektywa ratingu spada przez rosnący deficyt
Dane gospodarcze
Obniżka stóp już przesądzona? Kiepskie dane z amerykańskiego rynku pracy
Reklama
Reklama