W zeszłym tygodniu indeks Hang Seng spadł o 4,4 proc. (wszystkie sesje na minusie). Początek tego tygodnia przyniósł kontynuację wyprzedaży, a nasiliły ją słabe dane makroekonomiczne, które pojawiły się w weekend. W sobotę opublikowane zostały sierpniowe dane dotyczące chińskiej produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej oraz inwestycji w aglomeracjach miejskich. Wszystkie odczyty były gorsze od prognoz analityków.

Chociaż ostatnie figury ekonomiczne malują ponury obraz drugiej co do wielkości gospodarki świata, to Mark Mobius, guru rynków wschodzących pozostaje optymistycznie nastawiony do perspektywy chińskiego rynku akcji. Prezes Franklin Templeton uważa, że papiery wyglądają atrakcyjnie z punktu widzenia wycen, szczególnie w porównaniu do innych rynków wschodzących (np. Indii.).

Mobius nadal wierzy w potencjał gospodarczy azjatyckiego giganta. Chińska gospodarka wzrosła o 7,7 proc. w 2013 r. W tym roku rząd postawił sobie za cel osiągnięcie wzrostu gospodarczego na poziomie 7,5 proc. Z punktu widzenia inwestora to nadal bardzo wysoka dynamika, zachęcająca do kupowania akcji – przekonuje zarządzający. - Nie martwię się, ponieważ 6 czy 7 procentowy wzrost PKB, który zostanie osiągnięty w tym roku to nadal ogromny progres - powiedział na antenie CNBC Mobius.

- Jeśli spojrzymy na 10-procentowy wzrost PKB w 2010 roku – to chińska gospodarka „urosła" wtedy o 848 mld dolarów. Z kolei zeszłoroczny wzrost na poziomie 7,7 procent „dodał" 986 mld dolarów. Pomimo mniejszej dynamiki wartość w ujęciu dolarowym jest większa – tłumaczy Mobius.