To najniższy odczyt wskaźnika cen konsumpcyjnych (Consumer Prices Index CPI) od 1960 roku, kiedy to wskaźnik pokazał inflację na poziomie -0,6 proc. Analitycy oczekiwali wskaźnika na poziomie 0,0 proc. - takim jaki był w marcu tego roku.

Do spadku inflacji przyczyniły się przede wszystkim spadające koszty transportu, a także spadek cen paliw i żywności.

Bank Anglii niedawno ostrzegał, że gospodarce brytyjskiej grozi deflacja, jednak kanclerz George Osborne zapewniał, że jeśli nastąpi to będzie miała "charakter przejściowy".

- Nie mylmy tego zjawiska z niszczącą deflacją - podkreślał Osborne, podkreślając, że spadające koszty życia i ropy, są zbawienne dla wielu domowych budżetów. - Oczywiście musimy zdawać sobie sprawę z ryzyka deflacji, ale nasz system jest na taką ewentualność dobrze przygotowany - dodał kanclerz skarbu.

Bank Anglii wyznaczył cel inflacyjny na 2 proc., a Mark Carney, szef BoA, ma nadzieję, że deflacja okaże się zjawiskiem przejściowym, natomiast niskie ceny skłonią konsumentów do większych wydatków.