Wypowiedziane w ostatnią sobotę słowa premiera o zawieszeniu prawa do azylu jako nowym narzędziu polityki imigracyjnej wzburzyły prawników i działaczy na rzecz przestrzegania praw człowieka. Donaldowi Tuskowi wytykano, że Polska musi przestrzegać konwencji genewskiej z 1951 roku dotyczącej praw uchodźców, a także unijnej Karty praw podstawowych, która też gwarantuje udzielanie ochrony międzynarodowej dla osób uciekających przed prześladowaniami w swoim kraju.
We środę w Sejmie premier był już ostrożniejszy. – Nikt nie mówi tu o zawieszaniu praw człowieka czy prawa do azylu. Mówimy o nieprzyjmowaniu wniosków azylowych od osób, które nielegalnie przekroczyły granicę – mówił Tusk.