W zeszłym tygodniu pisaliśmy w „Rz”, że polskie władze zablokowały rachunki bankowe rosyjskiej placówki. Chodzi o ponad 900 tys. dol. i ponad 800 tys. zł. Blokada nastąpiła po tym, jak na początku marca uprawniona osoba z ambasady dwukrotnie zgłosiła w banku chęć wypłaty 0,5 mln dol. i krótko potem jeszcze 300 tys. dol. oraz 0,5 mln zł. Przepisy mówią, że pod kontrolą państwa są przelewy na kwotę co najmniej 15 tys. zł.
To zaalarmowało bank i generalnego inspektora informacji finansowej, który wstrzymał transakcje i zawiadomił prokuraturę, a ta zablokowała konta ambasady Rosji.
Podstawą prawną jej działań jest śledztwo ws. art 165a kodeksu karnego, który penalizuje przestępstwa o charakterze terrorystycznym. „Kto gromadzi, przekazuje lub oferuje środki płatnicze, instrumenty finansowe, papiery wartościowe, wartości dewizowe, prawa majątkowe lub inne mienie ruchome lub nieruchomości w zamiarze sfinansowania przestępstwa o charakterze terrorystycznym” (lub innych wymienionych w ustawie) „podlega karze więzienia do 12 lat” – głosi § 1 tego przepisu.
Takie działanie to precedens porównywalny jedynie ze zdarzeniami sprzed 20 lat, gdy USA zablokowały konta władz Afganistanu w operacji antyterrorystycznej po 11 września 2001 r. Blokada była skuteczna.
Czytaj więcej
Rosyjski ambasador złożył zażalenie na zablokowanie kont jego placówki dyplomatycznej. Zajęta przez prokuraturę kwota to niemal 5 mln zł – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.